Tekst piosenki:
Ej,
Nie ma takich ludzi,
których nie pocisnę.
Wchodzę na mównicę,
po raz drugi, by se błyszczeć.
Złapię Cię za szmaty
i umyje sobie szybę,
Podpale to miasto
chcę to dobrze widzieć.
[Refren]
Ej,
Podły gad
raz jeszcze sobie zakapi.
Dopamina w żyłach,
w ilościach ekstremalnych.
Gwiazda pokolenia,
na kolana chwasty!
Nemezis kanonu,
kanonizowany narcyz. (x2)
Ej,
Podły gad
synonim arogancji.
Wisi mi kim jesteś.
Nie otwieraj paszczy.
Nie otwieraj szczęki.
Nie chce ciebie znać i
po chuj się produkujesz.
Ty chińszczyzno bez gwarancji!
Powietrze tak gęste
jakbyś z bonga palił Kraka
Walisz to jak wiadro,
a ja stołek ci przewracam.
Zbici jak w warcabach
Ci wisielce na sztandarach.
Nie ma we mnie skruchy grama.
Lewiatan szatana.
Coś wisi w powietrzu, (hej)
kiedy winę pętle.
I podbija źrebie...
Pyta czy na feast'a wezmę.
Ciebie to ja porwę,
podle podrę i rozerwę,
przerzuję i wypluje,
zapakuję i odeślę
[Refren]
(hej) Co tam Kurwo? (hej)
(hej) Co tam Kurwo? (hej)
(hej) Myślałeś, że to koniec, (hej)
(hej) a ja tylko wziąłem urlop! (hej) (x2)
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):