Tekst piosenki:
Wiesz co? Ta, to jest właśnie tak. Ej.
Już parę razy przejechałem się na paru pannach, na sercu rana jak otwarta. Boli w chuj, ale też wzmacnia.
To zawsze wraca jak deszcz na jesień, słońce na lato, w zimę śnieg tak i jak ten kac w niedziele.
Miałem 3-letni epizod z tą jedną wariatką a dziś nas nie ma od dawna, choć miała być mych dzieci matką.
Miała kochać ponad wszystko, w sumie byłem wszystkim dla niej a uliczny taniec, prowadził nas w przód, bez żadnych barier.
Mieliśmy po 15 lat i wolny pokój u mnie w domy, jej krzyk przy bitach z kolumn, jej głos pamiętam, ziomuś.
To był krok do przodu a z nią ten krok, już mam w pamięci i do śmierci. Choć nie jestem z nią dzisiaj to dla niej wersy. Czy jestem lepszy pewnie chciała by zapytać - nie wiem - ten sam tryb życia, przez który zerwaliśmy, dalej we mnie.
Nic nie zmienię, już bez Ciebie. Też wiesz Ty nie zmienisz, nic tu we mnie, nie zmienimy
się, bo ten czas za nami wierzę. Jak tu żyje - okej - choć w prawdzie bardziej daję rade w świecie, w którym znasz, bo znasz mnie. To ja byłem Twoim światem. Dzisiaj jesteśmy inni, rozumiesz wszystko jest inne, ale życzę szczęścia, tak jak Ty mi, wiem o tym i milkę.
Miałem tu kiedyś pannę, która zarzekała że kocha, że my na zawsze i nawet gdy śpi myśli wciąż o nas. Widziałem szanse z nią, gówniarska miłość żyła we mnie. Mogłem tracić na nią hajs i mieć na fajki, na jej szczęście.
I łapałem w ten czas fazę na nią, w końcu jest moja a ona łapała fazę na innych, skojarz.
Mówiła kocham, ja jak idiota wierzyłem kurwa. Póki mój ziom nie podbił mówiąc - typie, dupa Ci się puszcza - mówię: co? Nie wierze, jak i gdzie? To nie możliwe.
Wali się mój świat na głowie i co za szmata - myślę. Mieliśmy wspólną wizję, lecz dla niej za mało jak widać. Do dziś jest sama, pytasz czemu? Tak zasłużyła, tak się nie robi, więc opinia poszła jak fama.
Dzisiaj opinia to miraż. Wstydzi się wychodzić sama. Jak widać została z niczym i z nikim, bo już jej nie chcą. Po co tu komuś sztuka, która się puka jak Anderson.
Przyjaciółka, rówieśniczka, epizod z nią był dość długi, faza ku niej, miała dystans mimo wiem że lubi. Witam u niej rozmowy o życiu przy kawie lub w parku. Czasem łzy, czasem śmiech, czasem lęk a czasem przy browarku. Mieliśmy swój świat i raj, choć nie byliśmy razem. Mieć ją chciałem, ale ona no właśnie - ALE - Kolejny raz wracam nad ranem, oczy nie wyspane, ale ona dalej nic tu nie chce, więc spoko myślę jest bajer.
Z tym że wtedy miałem stałą pannę no i przypał. Wiesz gdybym się z nią chociaż lizał, ej miałbym przypał. Choć tak jak myślałem i przyszedł czas także na nas. Szlak trafił dystans my i łóżko, wiesz jak to działa. Porywczo porwał chwile emocji, pożądania ku sobie. Głowa ku głowie i poszła, w sumie chcieliśmy oboje. Dziś bez słowa, poza przejścia byśmy się nie znali nigdy, to zamknięty temat, wiesz choć wspomnienia w nas utkwiły, ta.
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (2):