Famson - Szczyt (prod. Famson, cuty Dj DMN)

Joł,Joł,Joł,Joł,Joł, aha !

1. Wspinamy się na szczyty, proszę idź ze mną,
ale zanim dotrę tam, ogarnę rozpierdol.
Chuda masa moja, chora głowa moja,
droga po wybojach, parabola (?).
Chodź na śniadanie, come (no cho),
zrobię, skupie się na Tobie.
Zadedykuje Tobie dzień i sobie też,
kręćmy się po parku, mam ciary na karku i wieje wiatr.
POW! Oddycham miastem,
znam jego anatomie, sukces i porażkę.
Na skórze tatuaże, (?) już nie zmażę,
w tych dążeniach nie ma miejsca na błąd, w osiąganiu marzeń.
Nasze plany zakrywają Himalaje,
fajnie, nagroda będzie warta Kochanie.
Zdarta przepona i, i gardło przeżarte,
i bardzo chce dojść tam i dodaje najdalej FAM.

Ref. Tak ja dojdę najdalej Fam, tak ja dojdę najdalej x3
Tak ja dojdę najdalej Fam, tak ja dojdę

2. Jestem człowiekiem, każdy z nich o czymś marzy,
Mount Everest, przy tym jest kupką piasku na plaży.
I mam, do wspinania się o coraz bliższy finał,
luz na bani, polega na rozwiązywaniu napinań.
I szczerze w chuju mam, czy dla Ciebie to jest szczerze,
nie będę się targował, bo rap to nie interes.
Sprawdź jak to działa na koncertach,
gdy dostałem bilet, bez wolnego miejsca.
Ty wciąż jesteś, nie odeszłaś wiem,
życie toczy się jak koło, kolo mnie.
Nie zawsze jest wesoło, po prostu jest ok,
muszę wziąć się w garść, czasem mam za małe ręce by objąć ten chlew.
Trafiłem na swoje 5 minut,
a z każdej strony wieje porywisty wiatr.
Ten cel jest zajebisty, ja wciąż wspinam się,
i bardzo chce dojść tam i dojdę najdalej FAM.

Ref. Tak, tak dojdę tam. Ja, ja dojdę tam. x5

Wspinamy się na szczyty, do celu, ale nigdy po trupach,
choćbyś milion razy upadł. Powiedzenia we wspinaczce.