Tekst piosenki:
Walking across the sitting-room, I turn the television off.
Sitting beside you, I look into your eyes.
As the sound of motor cars fades in the night time,
I swear I saw your face change, it didn't seem quite right.
......And it's hello babe with your guardian eyes so blue.
Hey, my baby don't you know our love is true.
Coming closer with our eyes, a distance fall around our bodies.
Out in the garden, the moon seems very bright.
Six saintly shrouded men move across the lawn slowly,
The seventh walks in front with a cross held high in hand.
......And it's hey babe your supper's waiting for you.
Hey my baby, don't you know our love is true.
I've been so far from here,
Far from your warm arms.
It's good to feel you again,
It's been a long long time. Hasn't it?
ii. THE GUARANTEED ETERNAL SANCTUARY MAN
I know a farmer who looks after the farm.
With water clear, he cares for all his harvest.
I know a fireman who looks after the fire.
You, can't you see he's fooled you all.
Yes, he's here again, can't you see he's fooled you all.
Share his peace,
Sign the lease.
He's a supersonic scientist,
He's the guaranteed eternal sanctuary man.
Look, look into my mouth he cries,
And all the children lost down many paths,
I bet my life you'll walk inside
Hand in hand
Gland in gland
With a spoonful of miracle,
He's the guaranteed eternal sanctuary...
(We will rock you, rock you little snake,
We will keep you snug and warm).
iii. IKHNATON AND ITSACON AND THEIR BAND OF MERRY MEN
Wearing feeling on our faces while our faces took a rest,
We walked across the fields to see the children of the West,
But we saw a host of dark skinned warriors
standing still below the ground,
Waiting for battle.
The fight's begun, they've been released.
Killing foe for peace. . . bang, bang, bang. Bang, bang, bang...
And they're giving me a wonderful potion,
'Cos I cannot contain my emotion.
And even though I'm feeling good,
Something tells me I'd better activate my prayer capsule.
Today's a day to celebrate, the foe have met their fate.
The order for rejoicing and dancing has come from our warlord.
iv. HOW DARE I BE SO BEAUTIFUL?
Wandering through the chaos the battle has left,
We climb up a mountain of human flesh,
To a plateau of green grass, and green trees full of life.
A young figure sits still by the pool,
He's been stamped human bacon by some butchery tool.
(He is you.)
Social Security took care of this lad.
We watch in reverence, as Narcissus is turned to a flower.
A flower?
v. WILLOW FARM
If you go down to Willow Farm,
to look for butterflies, flutterbyes, gutterflies
Open your eyes, it's full of surprise, everyone lies
like the focks on the rocks,
and the musical box.
Oh, there's Mum & Dad, and good and bad,
and everyone's happy to be here.
There's Winston Churchill dressed in drag,
he used to be a British flag, plastic bag, what a drag.
The frog was a prince, the prince was a brick, the brick was an
egg, and the egg was a bird.
Hadn't you heard?
Yes, we're happy as fish and gorgeous as geese,
and wonderfully clean in the morning.
We've got everything, we're growing everything,
We've got some in
We've got some out
We've got some wild things floating about.
Everyone, we're changing everyone,
you name them all,
We've had them here,
And the real stars are still to appear.
ALL CHANGE!
Feel your body melt;
Mum to mud to mad to dad
Dad diddley office, Dad diddley office,
You're all full of ball.
Dad to dam to dum to mum
Mum diddley washing, Mum diddley washing,
You're all full of ball.
Let me hear you lies, we're living this up to the eyes.
Ooee-ooee-ooee-oowaa
Momma I want you now.
And as you listen to my voice
To look for hidden doors, tidy floors, more applause.
You've been here all the time,
Like it or not, like what you got,
You're under the soil,
Yes, deep in the soil.
So we'll end with a whistle and end with a bang
and all of us fit in our places.
vi. APOCALYPSE IN 9/8 (CO-STARRING THE DELICIOUS TALENTS OF
GABBLE RATCHET)
With the guards of Magog swarming around,
The Pied Piper takes his children underground.
The Dragon's coming out of the see,
with the shimmering silver head of wisdom looking at me.
He brings down the fire from the skies,
You can tell he's doing well by the look in human eyes.
You'd better not compromise.
It won't be easy.
666 is no longer alone,
He's getting out the marrow in your back bone,
And the seven trumpets blowing sweet rock and roll,
Gonna blow right down inside your soul.
Pythagoras with the looking glass reflects the full moon,
In blood, he's writing the lyrics of a brand new tune.
And it's hey babe, with your guardian eyes so blue,
Hey my baby, don't you know our love is true,
I've been so far from here,
Far from your loving arms,
Now I'm back again, and abay it's going to work out fine.
vii. AS SURE AS EGGS IS EGGS (ACHING MEN'S FEET)
Can't you feel our souls ignite
Shedding ever changing colours in the darkness of the fading
night,
Like the river joins the ocean, as the germ in the seed grows
We have finally been freed to get back home.
There's an angel standing in the sun, and he's crying with a
loud voice,
"This is the supper of the mighty one,"
Lord of Lords,
King of Kings
Has returned to take his children home,
To take them to the new Jerusalem.
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (7):
Wszechmogącego "
Jak na początku tekstu a nie kolacja.
Pokaż powiązany komentarz ↓
I. Przemiana Kochanków
Przechodzę przez nasz salon i wyłączam telewizor
Zaglądam w Twoje oczy, usiadłszy obok Ciebie
Jest noc i podczas gdy za oknem warkot aut już cichnie
Twoja twarz, mógłbym przysiąc, dziwnie się zaczyna zmieniać
Mała, hej Ty, której oczu błękit to strażnica tkliwa
Skarbie, czy nie widzisz? Nasza miłość jest prawdziwa…
Z każdym zetknięciem naszych spojrzeń, ginie dystans naszych ciał
I księżyc nad ogrodem lśni jakby jeszcze żywiej
Przez trawnik wolno idzie sześciu świętobliwych mężów
Siódmy im przewodzi z wysoko uniesionym krzyżem
Skarbie, hej, to czas Twojej wieczerzy
Skarbie, zobacz, jak prawdziwie świeci nasza miłość…
Tak daleko byłem stąd
Daleko tak od Twego ciepła
Jak dobrze poczuć Ciebie znów
Zda się, minęła wieczność
Czyż nie?
II. Człowiek Pewnego Wiecznego
Schronienia
Jest taki farmer dbający o farmę
Co zebrał – z czystej wyrosło
wody
Jest taki strażak dbający o ogień
Czy wy nie widzicie, że on was zwodzi
Znów przyszedł tutaj i znów wasmami
Sprzeda wam prawdę
Na dogodne raty
Mózg naukowy ma - odlotowy
To człowiek Pewnego Wiecznego Schronienia
Zaprawdę, powiadam wam - woła
Dzieci, krzywe są wasze ścieżki...
No cóż, pójdzie za nim tłum
Ręka w rękę
Gruczoł w gruczoł
Z odrobiną wiary w cud
On jest tym Pewnym Wiecznym Schronieniem
Lulajże nam, lulaj wężu mały
Ciepło i bezpiecznie będzie Tobie z nami
III. Echnaton i Humbug oraz ich Banda Facetów w Rajtuzach
Prawdziwsze twarze swe pokazując, w czas gdy przysnęły nasze oblicza
Przemierzaliśmy lądy, by spotkać dzieci Zachodu
Zaś ujrzeliśmy ciemnoskóry tłum wojowników
Znieruchomiałych w głębi parowu
Czekała ich bitwa
Gdy doszło do walki, wyzbyci oporów
Zabijali wrogów dla dobra pokoju…trach, trach, trach, trach
A teraz mi napój podają cudowny
Bo ja, no cóż, nie trzymam emocji
I chociaż w sumie dobrze się czuję
To coś aktywować mi każe modlitewną moją kapsułę
Wroga – dopadło przeznaczenie, dzień tryumfu należy uczcić
Cieszono się więc i tańczono na rozkaz naszego przywódcy
IV Jak Śmiem Być Tak Piękny?
Wśród zniszczeń wojennych pokonując drogę
Poprzez wysoką górę ludzkich ciał
Doszliśmy na zielony płaskowyż rozkwitających drzew i traw
Nad wodą siedzi tu młodzieniec
„Ludzki Bekon” – taki na ciele wypalony ma znak
( To jesteś Ty)
Już trafił w ręce Opieki Społecznej
A my patrzymy się z nabożeństwem, jak Narcyz przemienia się w kwiat
W kwiat?
V. Wierzbowa Farma
Jeśli się wybierasz na Wierzbową Farmę
W poszukiwaniu motyli, motylów, motylic
Miej oczy otwarte, bo możesz się zdziwić
Każdy tu kłamie
Jak lis na skale
I katarynka
Och, jest tatuś i mamuś, jest cacy i be
I każdy się cieszy, że tu jest
Jest Winston Churchill, dziś w damskich łaszkach, wprzódy
Angielską był flagą, torbą na zakupy...nudy i porażka
Żaba była księciem, książę był cegłą, cegła była jajkiem
A jajko ptakiem
( Uciekaj ptaszyno, oni już ci na ogonie siedzą )
Czyżbyś nie słyszała?
(Chcą zamienić cię w człowieka)
Hurra! Jesteśmy tu wszyscy -
szczęśliwi jak leszcz, okazali, jak gęś
I cudnie, o poranku, czyści
Mamy tutaj wszystko, uprawiamy wszystko
Trochę nas przybywa
Trochę nas ubywa
Trochę spraw, czy istnień się panoszy dziko
I każdego, każdego zmieniamy
Wymień tylko kogoś
Na pewno go mamy
Choć prawdziwe gwiazdy, to wciąż jeszcze przyszłość…
WYSIADKA!
Poczuj, jak Twe ciało się zaczyna zmieniać
Z mamy - w marę - w matę - w tatę
Tata cholerną ma tu pracę
Lecz miny wam nie rzedną
Z taty, w tamę - w manię - w mamę
Mama cholerne robi pranie
Lecz miny wam nie rzedną
I każdy sobie tylko gdera
Że żyć tak dalej już sie nie da
Mamo, jesteś mi potrzebna!
Więc gdy namawiam was, by szukać
Sekretnych drzwi, czystych przestrzeni i zwycięstw nowych
Wy - jak przykuci – wciąż tkwicie tutaj
Cóż, tak czy siak, to się lubi, co się ma
Wrośliście w tę glebę ( w glebę, w glebę)
Głęboko wrośliście ( w glebę, w glebę)
Znikniemy stąd kiedyś z hukiem, że ech
Dopasowani już wtedy - do swoich miejsc
VI. Apokalipsa na 9/8 (z wybornym współudziałem Krzyku Dzikich Gęsi)
Na wieść o nadejściu zbrojnych straży Magoga
Kobziarz i jego dzieci chronią się w podziemiach
Z głębin wyłania się gadzina smocza
Srebrna Głowa Mądrości patrzy na mnie, jaśniejąc
Za jej przyczyną z nieba spada deszcz ognia
Słusznie czyni - rzekłbyś - widząc, jak nam z oczu patrzy
I lepiej z nim się nie targować
Bywa uparty…
666 już nie jest samotny
Wychodzi na zewnątrz ze szpiku Twoich kości
I siedem wielkich trąb grających rock and roll’a
Dąć będzie w samym środku Twej duszy
Pitagoras, lustrem odbija światło księżyca
Całkiem nowych przebojów, krwią, pisząc słowa
Mała, hej Ty, której oczu błękit to strażnica tkliwa
Skarbie, czy nie widzisz? Nasza miłość jest prawdziwa...
Tak daleko byłem stąd
Daleko tak od miłosnych twoich spojrzeń
Ale już wróciłem i zobaczysz skarbie, że wszystko będzie dobrze
VII Pewne jak to, ze X to X (…Obolałe Stopy)
Czy czujecie? Nasze dusze zaczynają płonąć
Wszystkimi się kładąc barwami na noc ustępującą
I jak rzeka trafia do oceanu i siew dorasta do plonu
Tak - w końcu wyzwoleni – z powrotem jesteśmy w domu
W blasku słońca - anioł stoi i wielkim krzyczy głosem
To jest Wieczerza tego, który wszystko może
Władca Władców
I Król nad Królami
Wrócił by swe dzieci do domu poprowadzić
Do nowego je zabrać Jeruzalem…..
Pokaż powiązany komentarz ↓