Tekst piosenki:
Miała długie czarne włosy, była piękna
ale życie nigdy nie pozwalało jej się uśmiechać
ojciec pił i bił ją za nic, a matka?
piła z nim i córkę miała za nic
Była sama ze swoimi problemami, słuchaj
nie chciała o tym rozmawiać, nie miała komu zaufać
każdy dzień, był jak cierń, zadawał jej ból wiesz
choć sama kaleczyła się, by poczuć ulgę
Miała swoje miejsce, stare ruiny koło dworca
kochała to miejsce, choć było zimne jak Rosja
była daleko od ojca, bała się mu spojrzeć w oczy
miała spokój, bo nikt tamtędy nie przechodził
Nie lubiła zachodów słońca,
każdy z nich oznaczał, że trzeba wracać i miała strach w oczach
zwykła dziewczyna o banalnych marzeniach
która chciała mieć choć czasem powód, by się uśmiechać
Kolejna awantura w domu, ojciec coraz częściej chlał
uciekła, bo nie chciała mieć już więcej ran
jej ręce trzęsły się i nie miała sił
a jej serce? nie miało dla kogo bić
Biegła zapłakana, chyba wiesz już gdzie
toczyła walkę w swojej głowie, ona versus gniew
gdy dobiegła na miejsce z pierwszej zwrotki
zobaczyła chłopaka jak płakał i zasłaniał oczy
Przed nią, spytała co się stało, milczał
potem rozmawiali, mówił jej jak nienawidzi życia
zaczęli sie spotykać, żegnali, gdy było późno
gdy patrzyła mu w oczy, czuła jakby patrzyła w lustro
Narodziło się uczucie, spędzali razem godziny
pierwszy raz uśmiechęła się gdy była przy nim
zakochani w sobie, razem pokonywali każdy zakręt
obiecali, że będą razem na zawsze
Mijały miesiące, a ona poznała szczęście
gdy trzymał ją za rękę i rzeźbił serce na drzewie
było pięknie, lecz coś w niej budziło niepokój
bo robił się słaby przez to, szczęście znikało z oczu
Zrobił badania, na wyniki czekali razem
nieświadomi, tego co zaraz się stanie
słowa doktora jak wyrok, potem zapadła głucha cisza...
bo zostały mu 2 miesiące życia
Wszystko straciło sens, ej pytam gdzie jest BÓG ?
skoro pozwolił aby jej serce pękło w pół
nowotwór niszczył go od środka, umierał
lecz ona czuwała przy nim do końca
Minęło parę lat, które nie zasłoniły wspomnień
widuje ją czasem jak stoi nad jego grobem
czuje jego obecność, nawet gdy znicz już gaśnie
jest tam co dzień, jak obiecała, razem na zawsze
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):