Tekst piosenki:
Posłuchajcie ludziska historii tej,
O piratach, sztormach i doli mej złej.
Urodziłem się w buszu, to był istny raj,
W Afryce, wśród drzew bananowych.
Ojciec mój - kakadu - miał domek wśród palm,
Lecz biedak nie potrafił mówić.
I nadszedł dzieciństwa beztroskiego kres,
Wziął nas do niewoli Ferdynando Kortez.
On krzyczał na ojca, za durnia go miał,
Bo ojciec nie mówił chociaż bardzo chciał,
Próbował, lecz jak kogut piał.
Żeby ojca pomścić, zbuntowałem się,
Mówiłem trzy słowa, nie więcej, nie mniej.
Uparcie krzyczałem do ucha mu wciąż:
„Caramba!”, „Korida!” , „Niech porwie cię czort”.
Posłuchajcie ludziska historii tej,
O piratach, sztormach i doli mej złej.
Raz jeden płyniemy wśród wzburzonych fal,
Czułem się paskudnie, nie powiem.
Angielska fregata dopada nas tam,
I okręt abordażem bierze.
Bój krwawy się toczył dwie noce, trzy dni,
Piracka niewola przyszła niczym sztil.
Opłynąłem z nimi prawie cały świat,
Widziałem Hawaje, Bermudy i Hawr.
Dawali mi kawę, kakao i rum,
Witać się kazali, ich: „How do you do”.
Lecz ja powtarzałem jak mantrę ten zwrot:
„Caramba!”, „Korida!”, „Niech porwie was czort!”.
Posłuchajcie ludziska historii tej,
O piratach, sztormach i doli mej złej.
Pływałem po morzach lat chyba ze sto,
W językach trzech płynnie mówiłem.
W niewolę mnie sprzedał za złamany grosz,
Pirat, u którego służyłem.
Pasza turecki kindżał złamał w pół,
Gdy rzekłem do niego: „Salam alejkum!”
A potem na dobre już trafił go szlag,
Gdy ujrzał jak tańczę, jak śpiewam, jak gram,
Jak czytam i piszę na wspak.
Widziałem ja Indie, Singapur i Cypr,
Byłem jak rasowy, stary morski wilk.
Kto myśli inaczej ten w głowie ma pstro:
„Caramba!”, Korida!”, „Niech porwie was czort!”.
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (1):
Włodzimierz Wysocki: „Piosenka papugi”, tłum. ks .Mariusz Synak, Słupsk
Słuchajcie kamraci - ho ho, hej hej
Papugi-pirata historii tej!
Hej, tumba tumba tumba tumba tumba tumba tum...
Przyszedłem na świat w tysiąc… którymś tam… dniu
w tropiko-bananowym gaju
mój papa był papa papuga - kadu
a one tam nie gadają.
Lecz nadszedł ojczystej idylli mej kres
w niewolę nas wziął straszny Hiszpan Cortez
podnosił na papę – biedaka swój głos
a papa dziób tulił – co to był za cios!
choć chciał, nie potrafił - psi los!
I zemstę planując od świtu po świt
mieliłem trzy słowa, wszystkiego te trzy
cisnąłem co sił, niczym groch roniąc łzy:
„corrida, caramba, trącały was psy…!”
Słuchajcie kamraci – ho ho, hej hej,
Papugi – pirata historii tej!
hej, tumba tumba tumba tumba tumba tumba tum...
Lecz kursem powrotnym zły dopadł nas sztorm
pan Beaufort się z nami nie cackał
angielska fregata, przylądek gdzie Horn
dobiła do burty znienacka
w ruch poszły sztylety trzy noce, dwa dni
okrutni piraci pojmali mnie, i
w ten sposób zacząłem piracki swój szlak
w rejonie równika, i mroźnie gdzie tak
piracki zacząłem swój szlak
Dawali mi kawę, kakao i bób
bym rankiem ich witał: „How do you do?”
lecz ja powtarzałem od świtu po świt:
„corrida, caramba, trącały was psy…!”
Słuchajcie kamraci – ho ho, hej hej,
Papugi – pirata historii tej!
Hej, tumba tumba tumba tumba tumba tumba tum...
Robiłem sto lat za pirata, i co?
w tawernie raz majtek śmierdzący
na kacu jak smok za psi przepił mnie grosz
lecz ja byłem już – gadający.
Pasza języka zapomniał raz sam,
gdy w Turcji mu rzekłem „Pasza, salam”
a spazmów wręcz dostał okrutnych i plam
gdy ujrzał, że liczę, haftuję i tkam
gdy chwilę luźniejszą mam.
Ja Indie widziałem i raz Chiński Mur
ja ptak-indywiduum, lądowy nie szczur
tak myślą dzikusy, gdzie mózgu ni krzty:
„corrida, caramba, trącały was psy…!”