Howie Day - Lover, You Should've Come Over

Stoję w drzwiach i widzę jak deszcz zmywa żałobników
W przemokłych butach suną w kondukcie złych związków
Może i jestem za młody, by nie pozwolić miłości zbłądzić
Lecz dziś wieczór o Tobie myślę, więc nie wiadomo

Załamany i wygłodniały Twej miłości, bez szansy na ucztę
Gdzie jesteś w tej chwili, dziecino, kiedy tego pragnę
Za młody, by wytrzymać i za stary, żeby się wyrwać na swobodę

Czasem faceta ponosi, kiedy czuje, że z życia musi korzystać
I zaślepiony nie widzi, co uczynił
Czasem facet musi się ocknąć i zrozumieć, że tak naprawdę jest sam

Więc będę na Ciebie czekać... i płonąć
Czy doczekam słodkiego powrotu
Czy się w końcu nauczę?

Kochanie, powinna byłaś przyjść do mnie
Bo jeszcze nie jest za późno

Samotny pokój, łóżko posłane, w otwarte okno wprasza się deszcz
W kącie dogorywa ten jedyny, któremu majaczysz się Ty
Moje ciało się wierci i łaknie snu, który nigdy nie nadejdzie

To nigdy nie kończy się, królestwo za pocałunek złożony na jej ramieniu
To nigdy nie kończy się, wszystkie skarby za jej uśmiech, kiedy spałem lekko przy niej
To nigdy nie kończy się, całą krew za słodycz jej śmiechu
To nigdy nie kończy się, ona jest łzą zawisłą na wieki w duszy mej

Może i jestem za młody,
By nie pozwolić miłości zbłądzić

Kochanie, powinna byłaś przyjść do mnie
Bo jeszcze nie jest za późno

Za młody, by wytrzymać
I za stary, żeby się wyrwać na swobodę
Za głuchy, za niemy i za ślepy, by spostrzec, co wyrządziłem
Kochanie najsłodsze, powinna byłaś przyjść
Kochanie, wyczekuję Cię

Kochanie, powinna byłaś przyjść do mnie
Bo jeszcze nie jest za późno