Tekst piosenki:
1. Ludzie gadają wciąż, wciąż, a Ty tylko gadaj
Bezpieczniej się czujesz u boku swojego stada
Kto zajebał z dupy, kto zachował się jak kurwa
Nie znasz sytuacji, to na kłódkę trzymaj usta
Lewi prawilniacy, prawilniacy lewi
Jebana kurtyna tych, co nie chcą być skrzywdzeni
Jedno wiem, sam nie jestem ideałem
Ale potrafię powiedzieć gdy sam mocno go jebałem
Co tu grane, dla mnie fałszywa melodia
Jebać tych, co opierają się na plotkach
Nie gadaj wcale, jeśli to ma być nieprawda
Jeśli otwierasz usta, to nie zapomnij o faktach
Jedno Ci powiem, tylko posłuchaj uważnie
Weź to za dedykację, jaki jesteś na prawdę
No i co, co jak teraz wyglądasz
Nie znasz prawdy to morda
Ref. Armagedon żyje na naszych ulicach
Od Ciebie zależy reszta Twojego życia
Gniew, gniew wchodzi na potęgę
Oddasz miłość, serce, aby żyć jak najpiękniej x2
2. Nie szukam wrogów na siłę, już to mówiłem
Za popełniony błąd dawno Ciebie przeprosiłem
Jestem z dzielnicy podobnej do Twojej
Z bramy gdzie żyje bieda, przemoc i głów niepokoje
Byłem w miejscach, których nie chciałbyś widzieć
Dawno powinienem zdechnąć w piwnicy na linie
Oto ja, reprezentant survivalu
Ewenement dla siebie, przetarty szlak polskiego rapu
Armagedon żyje na naszych ulicach
Gdzie co drugi dzieciak nie chce wygrać własnego życia
Matka mówiła, kumpel Ciebie nie nakarmi
Teraz zrozumiałem, wiem, że miała wiele racji
Miejskie bagno wciąga od fundamentów
Brak mi nowych patentów na rzecz kurewskich przekrętów
Jebać was, odjebcie się ode mnie
Popatrz na siebie, kim Ty kurwa jesteś?
Ref. Armagedon żyje na naszych ulicach
Od Ciebie zależy reszta Twojego życia
Gniew, gniew wchodzi na potęgę
Oddasz miłość, serce, aby żyć jak najpiękniej x2
3. Co robimy, aby odkupić winy
Kiedy na celowniku mają nas skurwysyny
Pozory mylą, także nie rób się na sztywno
Wiem, że czujesz się bezpiecznie tylko pod swoją przykrywką
Ile razy pytałem samego siebie
Czy to klątwa, miłość Boga, czy przeznaczenie
Kto przyjacielem, a kto ukrytym wrogiem
Zrób analizę wydarzeń, a zobaczysz odpowiedź
Nawet stal ma granice wytrzymałości
Za krzywdę jaką wyrządziłeś zginiesz w samotności
Rób tak dalej to nie wróżę Ci zbyt dobrze
Tylko z Twojej winy Twój przyjaciel od Ciebie odszedł
Dobrze wiesz o tym, że byłeś nie w porządku
Nie na tym rzecz polega by cofać się do początku
Moje kłopoty wychodzą tylko z jednego
Kiedy jestem przyjacielem dla bliźniego swego
Ref. Armagedon żyje na naszych ulicach
Od Ciebie zależy reszta Twojego życia
Gniew, gniew wchodzi na potęgę
Oddasz miłość, serce, aby żyć jak najpiękniej x2
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):