Dodaj adnotację do tego tekstu » Historia edycji tekstu
Tekst: |
Andrzej Mogielnicki Edytuj metrykę |
---|---|
Muzyka (producent): |
Jan Borysewicz |
Rok wydania: |
1982 |
Wykonanie oryginalne: |
Lady Pank |
Covery: |
Marek Sochacki, Krzysztof Respondek, Krzysztof Szymaszek, Dawid Narożny, Robert Szpręgiel |
Płyty: |
The Best Of Lady Pank (1982), Akustycznie: Mała wojna (CD, 1995), Besta besta (CD, 2002), The Best – Zamki na piasku (CD, 2004), Gwiazdy polskiej muzyki lat 80. Lady Pank (CD, 2007) |
Ciekawostki: |
Piosenka dotarła na 7. miejsce Listy Przebojów Programu III (1982). |
Ścieżka dźwiękowa: |
Karaoke for fun: Radio Złote Przeboje vol.2, Karaoke for fun: 50 hitów, Karaoke Greatest Hits: Największe Polskie Przeboje, Domowe Karaoke:Aleja Gwiazd, Domowe Karaoke: Mega Paka, Karaoke 100 hitów |
|
Największy serwis z tekstami piosenek w Polsce. Każdy może znaleźć u nas teksty piosenek, teledyski oraz tłumaczenia swoich ulubionych utworów.
Zachęcamy wszystkich użytkowników do dodawania nowych tekstów, tłumaczeń i teledysków!
Komentarze (10):
Pierwsza zwrotka opowiada o ekskluzywnym, gdyńskim klubie Maxim, który w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych gościł bogaczy, sławnych aktorów, muzyków, biznesmenów, polityków, także z zagranicy. Do tego było tam mnóstwo cinkciarzy, a także funkcjonariuszy SB, który trzymali w jednym miejscu całe to 'egzotyczne' towarzystwo, co było i m bardzo na rękę Były to złote lata lokalu. Wejść mógł tam każdy, ale nie miało to sensu, bo zwykłego zjadacza chleba nie było stać tam nawet na wodę mineralną. Drink miał cenę taką jak średnia miesięczna pensja. Był to inny świat, inna planeta, podczas gdy większość ludzi w PRL zajadała się kaszanką i pędziła bimber, tam królowały krewetki, kawior i ekskluzywne alkohole. Miejsce podupadło w latach dziewięćdziesiątych, teraz zupełnie niszczeje.
Sypiący zielonymi mahoniowy gość to najprawdopodobniej jakiś arab z dewizami, który przyjechał w interesach lub ot tak się zabawić. W tamtych czasach w Polsce było ich mnóstwo. Nawet w utworze 'Jolka jolka', mamy: ' z autobusem arabów zdradziła go' chodzi tutaj zupełnie o to samo. Druga zwrotka to oko od Mogielnickiego, który lubił wplatać do swoich tekstów zagraniczne zespoły, tutaj to Boney M. Potem złote BMW, czyli symbol luksusu wprost z zachodnich Niemiec będące zupełnie poza zasięgiem 99% Polaków. Myślę, że można to przyrównać do prywatnego samolotu teraz. Refren to drwina i kpina ze strony podmiotu lirycznego w stronę dziewczyny, którą widział ktoś właśnie u Maxima. Jest to, jak je wtedy nazywano arabeska, czyli zwykle bardzo młoda, początkująca prostytutka, która zapłatę przyjmowała wyłącznie w dewizach. Dzisiaj byśmy powiedzieli, że koleżanka szukała sponsora. 'Wprost na spotkanie ognia leć' - ogień to symbol braku moralności, upodlenia, a także zwykłe niebezpieczeństwo, bo kto wie co mogło stać się z młodą dziewczyną w takim miejscu przebywając z takimi ludźmi. 'Wielki bal sobie spraw,
to wszystko, co dziś możesz mieć!' - kolejny niewymowny komentarz, który można rozumieć: tak, baw się naiwna, myślisz, że jesteś ponad wszystkimi, a tak na prawdę tylko się poniżasz i tracisz szacunek do samej siebie. Trzecia zwrotka 'Sama tego chciałaś, pewnie coś był wart...' - kolejne przytyki i ironia podmiotu lirycznego. Młoda dziewczyna oddała się obcemu facetowi, tracąc bezpowrotnie swoją godność za kilka, kilkanaście, może kilkadziesiąt dolarów, nie inaczej będących równowartością 2-3 miesięcznych pensji, co zwabiło dziewczynę w to miejsce. Jest to ten kolorowy slajd, chwila przepychu, bogactwa, która i tak prędzej czy później przeminie pozostawiając szarą rzeczywistość. Ostatnia metaforyczna zwrotka przedstawia ową dziewczynę jako ćmę krążąca wokół światła. Tak jak wokół świecy krąży ćma tak i krąży nasza arabaeska. Jeśli ćma zbliży się do płomienia za bardzo, spali swoje skrzydła i już nigdy się nie podniesie, podobnie dziewczyna, jeśli przesadzi z wizytami w Maximie to bezpowrotnie się stoczy. Z drugiej strony ani ćma, ani ona nie chcą uciec od niebezpieczeństwa, bo poza świecą i Maximem czeka je wyłącznie mrok, który opuściły, stąd krążą niebezpiecznie zbliżając się do niebezpieczeństwa. Podmiot liryczny poprzez 'Czasem tak dla hecy, lubię patrzeć jak...' znów drwi z naszej bohaterki, bo wie, że to co robi jest złe, niemoralne, plugawe i nie przystoi żadnej kobiecie. Widzi, że dziewczyna popełnia błąd, ale i tak go nie wysłuchała, stąd jego liczne drwiny i kpiny pod jej adresem. Może to brat tej dziewczyny lub jej były chłopak?
Pokaż powiązany komentarz ↓
Upał
Perła
Escytująca
Radość
!!!!!!