Tekst piosenki:
Choć nie muszę Ciebie pytać skąd nienawiść mój Boże to zapytam się o drogę i się o to pomodlę
mojej rzeczywistości wiary zamierzeń wedle, liczę na swe ruchy ziomek dużo dają buchy, przerywam łańcuchy siebie czuję wokół duchy
wiem że czujesz je i ty ziomku z puchy,
ciasne są lochy ale mur jest kruchy,
płacz do poduchy sędzią wyrok uchyl,
zrób to dla mnie kurwa pierdolony chamie,
jak oddechem się karmię tak cię intuicja kłamie, tak jak materialna próżnia zimna niczym kamień
życie, dobrobyt, śmierć i groby
wszystko to obok mnie jest czyimś hobby,
bo świat ten jest chory nikt nie czeka na swoim, każdy gdzieś dąży i grzeje swoje tory, ciągnie się do nory, do wora chowa walory, a koszmary i hardcory na afiszu do tej pory,
ciężar na swe bary miał wziąć rzucił innym, nie winnym nie innym niż bogu ducha winnym
o co tu chodzi człowiek sam na psy schodzi, napatrzy się a zastrzyk wiele w wyobraźni robi, brzydka zima chłodzi starzy stają się młodzi,
ale dobro instynktownie wciąż dziecko gdzieś rodzi,
płodzi i dziwka nowe życie, też używka,
zagrywka nieczysta równa się dobitka,
dla kogo bezbronnych może czasem bezdomnych, na radzie, na głodzie heroinowym i nieprzytomnych
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):