Tekst piosenki:
W innym życiu mam już ochotę
na ten gar pełen zacierek,
w którym znikną sprężyste odruchy,
żeby je lepiej zjeść.
W innym życiu za wschodnim dworcem,
z zajezdni na poranek,
wybiegnę nagi po ostatni łyk wody,
czy coś mi pozostało?
Czy za karę mówić prawdę,
tyle razy, ile kłamałem?
Czy nie?
Trzecie dwanaście godzin każdej doby
wyczuwam ukryty pokój,
wrzucam kamyk do kosza na śmieci,
niech czuje, jak ze mną jest.
Potem jem całą pomarańczę w kawałkach,
która jest sokiem,
a mikrokrzesełko pomiędzy palcami
nie chce, żeby je zgnieść.
Stawia opór, odpycha jak magnes
i nigdy mi się nie daje.
Wybiegam nagi po ostatni łyk prawdy,
czy coś mi pozostało?
Żar i kurz.
Śnią się rudery, gdzie proletariat
szynki prowadzi tanie.
Idę przez błoto do ostatniej szopy,
wybieram jak zawsze najgorszą.
I nie ma nawet ryby,
jest tylko piwo,
rozlane jak moje życie.
I wtedy rozumiem na cztery minuty,
wtedy wreszcie rozumiem.
Próbuję się modlić,
nie muszę się modlić,
udaję, że medytuję.
Wybiegam nagi po ostatni łyk prawdy,
czy coś mi pozostało?
Żar i kurz.
Teraz stoję beztrosko rozdarty,
nie wiedząc, czy dać się zabić.
Teraz gdy się ruszam, to on się rusza;
gdy on się rusza, ja się muszę ruszać.
Teraz Lisa pokocha mnie tak mocno,
że z boku wypłynie woda
ze skutkiem tak wielkim,
jak wielka jest Rzesza,
i wbiegnę do komory,
poproszę, wybłagam:
"Nie tego proszę pana,
nie tego, błagam pana".
A za karę powiem im prawdę,
tyle razy, ile skłamałem.
A za karę wypiję im tyle,
jak wielkie czuję pragnienie.
Wybiegam nagi po ostatni łyk prawdy,
lecz nic już nie zostało.
Się stało.
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):