Tekst piosenki:
Małpa
Uporządkowałem świat mam nadzieje, że po raz ostatni
Wepchnąłem go między uszy owijając w kaszmir
Dziś czuję jak rozpada się na pierwiastki
Uderzając w wewnętrzną powierzchnie twarzoczaszki
Znowu przeklnę kręgosłup nim zasnę
Bo zamiast siedzieć prosto pochylam się nad miastem
Kumple wiedzą, że garbie się od zawsze
Bo nosze na barkach za duży bagaż doświadczeń
Czekam aż ktoś to przerwie ściskam garść lekarstw
Choć nie przełknąłem jeszcze poprzedniej
Ból uwił gniazdo między 5 a 6 kręgiem
I z każdym dniem wwierca się coraz głębiej
Ja sięgam wgłąb szuflady po ołówek
Aby spisać joint pod którąś ze starych próbek
Nagle opieram dłoń o podbródek, przychodzi on
I już wiem, że dziś nie napisze nic
Junes
Jeszcze kiedyś się spotkamy - to jest więcej niż pewne
Wszystkie uprzejmości będą mniej niż zbędne
Już raz tak zrobiłem i tak robić będę
Jestem chujem z definicji i tego nie zmienię
Obrażony na świat za ludzi, których nosi ziemia
Chodzę w maskach, które codziennie chcę zmieniać
Kiedyś głodny fejmu chłopak z małego miasta
Mimo ciągłych postępów znała go tylko garstka
Chciałem zostawić po sobie, żebyś sprawdzał
Czysta magia na bitach, liryczna warstwa
Prawda o mnie, to jak paradoks kłamcy
Jestem dobry na tyle, na ile Ci wystarczy
Kiedy mnie zabraknie, nie pamiętaj o mnie
Nigdy nie byłem wart żadnych dobry wspomnień
A rozsądniej te złe zapomnieć po prostu
I nie pytaj mnie jak mogłem to wszystko popsuć
Bonson
Gdzieś na wstępie pogubiłem elementy
I każdy, który znajdę okazuje się pęknięty
Klnę prze zęby, jakby jutra miało nie być
Może i lepiej, skoro dziś tak mało wiemy
Od dawna czułem, że coś ze mną nie tak
Ale przyznać się chociaż przed
Samym sobą to jest ciężko jednak, wiesz
Tak bardzo byłem pewny, że poczekasz
Dzisiaj jestem za daleko
Widzisz tylko cień człowieka gdzieś
Tam mieliśmy znaleźć swoje lepsze dni
Taki banał, ze zostaje nam już tylko śmiech przez łzy
Pisze wersy, był dla ciebie jeden z nich
Ale ciężko pisać, kiedy się nie klei wers bez "my"
W świecie za mocnych alkoholi, za krótkich nocy
Zgubiłem się nad ranem, ciężko zmrużyć oczy
I nie ma sił by wstać, tchu by kroczyć
I przypomnieć sobie jeden, chociaż krótki dotyk
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):