Tekst piosenki:
Ref.: Ludzie byli, teraz nie ma ich - mogłby ich nie być.
Swoją pustą egzystencją tylko zepchneli mnie w niebyt.
Wszystko coraz bardziej pojebane jest z upływem lat.
Samotny samarytanin kontra pierdolony świat. x2
Pamiętasz? Szybki oddech i nierówne bicie serca,
strach, adrenalina, twarz, a na szyi pętla.
Znasz to uczucie? Powiedz, no powiedz kurwa,
jak czuje się zamknięty w klatce pojebany furiat.
Kurwa, znów przeklinam, gdy widzę Ikara,
a paradoksalna wiara zrodziła w mnie Dedala.
A Ty mówisz mi, że jestem zły i brutalny?
Niekulturalny? To sobie kurwa pogadajmy
- w cztery oczy. Chcesz pomocy? No proste, przecież
jestem jedyną pomocną dłonią na tym wielkim świecie
- dla Ciebie. A czy ja czegoś potrzebuje nie wiesz
i wykładasz na mnie chuja zjebie, gdy jestem w potrzebie.
Zamknij ryj, przepadnij, zdechnij, zgadnij
kto przyjdzie z aktem Twego zgonu prosto do Twej matki.
MATE - niewiarygodny, nadludzki bohater,
a mimo wszystko co drugi z was ma mnie za szmate.
Ref.: Ludzie byli, teraz nie ma ich - mogłby ich nie być. x2
Słowo pada, ołowiane, ciężkie w chuj.
Prawda boli, lepiej klepać fałsz i czuć się jak Bóg.
Z góry patrzy na mnie każdy, a ja przypierdolę w gwiazdy,
no bo spadam w góre czule, a Ty nadal jesteś każdym.
Kim? - Nikim, mi nie zależy wcale,
do mnie zera nie dodaje, bo by mi zjebało skale.
I tak dalej na instrumentale nakładam wokale,
amplituda czuje ból, a limiter płonie w szale.
Stale, wilcze gały i kły, obława,
jednych boli zazdrość, innym w banie przyjebała sława.
Obraca się plecami, nazywa się krytykiem,
gdy spotkam Ciebie w nocy to Ci chuja wbije w grdykę.
Na grób pada spust, a na twarz pada prawda.
Judaszu, pojebało Ciebie? Obrażać Mesjasza?
Gwiazdy, które brną ku niebu niby na poważnie.
Proste pytanie - pytam : kto świeci najjaśniej?
Na grób pada spust, a na twarz pada prawda.
Judaszu, pojebało Ciebie? Obrażać Mesjasza?
Gwiazdy, które brną ku niebu niby na poważnie
- pytam czemu blask gwiazd stracił swoją magie?
Ref.: Ludzie byli, teraz nie ma ich - mogłby ich nie być. x2
Znasz to uczucie? Nie znasz - kwestia pewna,
gdy jeden z drugim Bóg nieustannie Ciebie beszta.
Ale nie prosto w oczy, bo boi się bo w sumie,
życiowy kaleka na lekach niczego nie umie.
Gdy stoję w szarym tłumie, nie lubię się wybijać.
Przepada masa czasu, ale nadejdzie ta chwila,
że przypierdole w niebo, porozrywam obłoki,
otworzę wam powieki jak cała samara koki.
Było w odbiciach kałuż, a w drodzę drugi album
- Omnes una manet nox, rozjebany kadłub
Arki Noego. Zwiastuje rychły kataklizm,
dzieci popadają trupem w ramionach matki.
Po co mi te zabawki? Ja się w tańcu nie pierdolę,
wódka stoi na stole, ej polej ziom bo Twoja kolej.
Wypije aby było dobrze, a wy tępe kurwy,
stawiacie na mnie krzyżyk? Ja pakuje was do trumny..
Ref.: Ludzie byli, teraz nie ma ich - mogłby ich nie być. x2
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):