Prosto z Compton, pojeb znany jako Ice Cube,
z gangu zwanego Czarnuchy Z Charakterem.
Jak odwołują koncert, dopiłowuję broń,
naciskam na spust i ciała wywożone są.
Twoje też, chłopczyku, jeśli do mnie prujesz,
policja będzie musiała przyjechać i mnie wziąć precz
od twojej dupy, tak właśnie robię
śmieciom, które się wożą.
Czarnuchy coś bredzą, chcą rozpierdolu,
lecz ja ich rozjebię i ugotuję z nich zupkę.
Wychodzę na takiego skurwysyna,
z pistoletem wycelowanym w Twoje dupsko.
Więc wszystko ładnie oddaj,
bo nie wiadomo, kiedy wypalę.
To zabójczy rap, żebyś się bujał
z listą przestępstw, jak Charles Manson.
AK-47 - to jest narzędzie,
weź mnie, kurwa, nie prowokuj.
Możemy zmierzyć się w cztery oczy, na bank.
Rozpierdalam czarnuchów codziennie,
co tydzień, co miesiąc i co rok,
dopóki się zjeby nie nauczą,
że jestem z CPT.
Chłopczyku, nie możesz mnie wkurwiać,
więc gdy jestem na twojej dzielni, lepiej spierdalaj.
Bo Ice Cube jest w chuj pojebany.
Jak do Ciebie dolecę to Cię rozpierdolę,
a gdy będę wracał...
Podchodzę prosto z Compton!
- Ej, Ren
- Co jest ?
- Powiedz im, skąd jesteś!
Prosto z Compton, kolejny pojebany czarnuch,
im więcej frajerów odstrzelę, tym mam większy respekt.
Jestem złym skurwysynem i wiesz o tym,
ale pizdowate czarnuchy boją się o tym mówić.
Chuj, kurwa, z tym, zdobędę hajs,
jak nie z płyt, to objebię kasyno.
Krojenie, to definicja kradzieży,
z nielegalną bronią, a to już zwą rozbojem.
Zaraz zapierdolę tego skurwysyna,
znajdę dobrą cipkę i wejdę w nią.
Więc jeśli będziesz gdzieś na widoku,
nazwę cię dziwką i suką.
Pewnie się wkurwisz, tak jak każda kurewka,
ale to mi tylko udowodni, szmato, że jesteś stworzona
dla pojeba z ulicy.
Mówię prawdę, bo jestem pierdolnięty.
MC Ren posiada broń,
jakby jakiś debil chciał się opierdalać,
z góry mówię - nie jestem przydupasem, działam sam.
Za każdym razem, gdy zgarniam AK z półki,
ochrona jest maksymalna, takie jest prawo.
R-E-N - literowane Ren, ale jestem naturalny,
widzisz, bo jestem pierdolonym złoczyńcą.
Sprawa jest jasna, jesteś świadkiem zabójstwa,
bez pozostawionych śladów.
Kiedy w Ciebie celuję, już jest po Tobie.
Powinieneś uważać to za szaleństwo,
lecz czarnuch jak Ren jest na topie wśród innych gangsta,
prosto z Compton...
Nazywa się Eazy i pochodzi...
prosto z Compton !
Oto ziom, który pogłaszcze Twoją matkę
i sprawi, że Twoja siostra pomyśli, że ją kocham.
Niebezpieczny pojeb sieje piekło,
a jak mnie złapią, to chuj ! Zabulę kaucję.
Zobacz, ja się nie pierdolę i to jest problem.
Jak widzę jebanego psa to nie uciekam,
ale sprytnie przyczajam się na chwilę,
a gdy śmieć podejdzie, to się uśmiecham.
Dla mnie to śmieszne, widzę jak czarnuchy jadą,
ale nie wiedzą dokąd, po prostu jadą.
Szukając typa o imieniu Eazy,
widzą tylko błysk, nigdy mnie nie złapią.
Bez litości! Jestem niewidoczny jak cień w ciemności,
chyba, że napierdalam, wtedy kończę się wahać
i słyszę krzyki tego, kogo przedziurawiłem,
a gdy wiatr się zrywa, to spierdalam,
lecz zostawiam wspomnienie, nikt o nim nie zapomni.
Co z tego, że zajebałem jakąś szmatę? Chuj z nią!
Myślisz, że przejmuję się szmatą? Nie jestem frajerem!
Oto autobiografia pana E i jak mnie kiedyś wkurwisz,
porwie cię głupi ziomal-ćpun i cię udusi.
Przesłanie dla pojebów,
prosto z Compton.
Historia edycji tłumaczenia
Komentarze (0):