Tekst piosenki:
Polska jest moją ziemią ojczystą,
miejscem gdzie przeżyłem tyle chwil,
Matka Polska wcale nie jest egoistką,
to przez kurwy w rządzie ciągle braknie nam sił,
komuniści w sejmie chcą zgarnąć polskie złote,
a ludzie wciąż pytają kurwa co z tym bezrobociem.
Frykcyjne, czy też strukturalne?
Technologiczne, klasyczne, koniunkturalne,
powiem otwarcie, tu jest fatalnie,
wolałbym być ślepy, opisywać to Braille’m.
Żona z dwójką dzieci znów uciekać musi,
bo najebany mąż je bije i dusi,
bije i spełnia swoje pokusy,
niszczy samego siebie z rozmachem dużym.
Nie mogę znieść wypowiedzi ludzi,
co gówno wiedzą,
mają ciepłe posadki,
trzy koła na miesiąc i służbowe fury,
twoje pierdolenie tu niczego nie ułatwi,
mamy w kraju legalną mafie,
która z góry ustala reguły tej gry,
swoją walką z system do ogółu trafie,
chcę sam decydować, mam swój rozum, a ty?
Przekręty, korupcja, skrywane fakty,
za niewygodne słowa, oskarżenia, akty,
prawda trudno dostępna, artefakty,
niech te słowa prowadzą do celu i czeniatty.
Chcę się obudzić gdzieś nazajutrz w innym kraju,
bo to życie przypomina piekło daleko od raju stąd.
Chcę się obudzić, mieć świadomość,
że to jutro jest pewne na tyle,
że to nie w jedną stronę bilet.
Witam cię w kraju, gorszego jutra,
taka prawda, niestety prawdziwa, okrutna,
panuje choroba w kraju absolutna,
tu modlisz się do Boga, żeby doczekać jutra.
Patologia, cicha za każdym rogiem,
a chęć do życia jutra chyba stała się nałogiem.
Ej, koleś weź zatrzymaj się na moment,
system chce byś podporządkował się jak pionek.
Dzieciaki wolą ulice niż szkołę,
szpitale nowe są prawie gotowe,
w kurwę bezdomnych, tęskni za domem,
czy ty chcesz żeby tak kiedyś żył twój potomek,
czas nam ucieka, jak piasek przez palce,
często sam w tej nierównej walce,
ty byś znów z zasiłku, co dzień chleb ze smalcem.
oni ujebani od kawioru oblizują palce.
Dosyć! Jebać ten rząd, jebać tą władze, jebać to wszystko,
jebać ten system,
każde kurwisko,
chce z naszego kraju robić pośmiewisko.
Stop pomówieniom globalnej kurwicy,
licz na siebie jeśli potrafisz liczyć,
dzieciaki w szpitalu umierają w ciszy,
a świnia wpierdala z koryta aż kwiczy,
premier wciąż milczy, nikt nic nie mówi,
słowa milczenia, sztandar obłudy,
zapraszam wszystkich na kabaret polski,
gdzie główną rolę gra znów ojciec pedofil.
Dobry chłopak ze spleefa, poleci na saniach,
a kurwa jak to kurwa zawsze kurwą pozostanie,
i na huj gadanie? Obietnice puszczać,
skoro nie robicie nic tylko przeliczacie kapuste.
Mają sie za niby kogo, niech się świat o tym dowie,
kto przemawia do nas niczym szef
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):