Pasjonaci - Los

Ref: Choć powinien witać dzień widok jak z plakatu, jak za starych czasów chciałeś mieć chłopaku,
jak ze starych filmów, wolność zobaczyć i biec jak najdalej, nie znając trasy. /x2

1. Światło zgasło, styk jarzeniówki zgubił prąd, gdzie ten tron, co należy Ci się przecież?
Na grzbiecie pot, zło w oczach, poraz kolejny dałeś losowi się dopaść.
Na sumieniu smugi, szlugi dym w płucach, już kurwa nie ma jak tego odkrztuszać.
Różnie bywa, wszystko siedzi, nic nie spływa w nas, szast prast i nie pamiętasz,
bo klęka psycha i zdycha dusza ludziom, i kicha, bo są tacy co marzenia studzą.
Co potem? Nie gadam tu, że zrobiłeś głupotę. Zrobiłaś głupotę, moim zdaniem trochę.
Rok z rokiem spłynie jak z ognistą wodą, najłatwiej to spierdolić i podwinąć ogon.
I nie być winnym, jak może być ktoś inny i przejąć całą schedę za Ciebie, paść na glebę.
No nie wiem, wybór Twój, być jednym z trybów, a czar pryska jak boiska bez trybun.

Ref: Choć powinien witać dzień widok jak z plakatu, jak za starych czasów chciałeś mieć chłopaku,
jak ze starych filmów, wolność zobaczyć i biec jak najdalej, nie znając trasy. /x2

2. Od jednego do dziesięciu wkurwia mnie to na dwa, aaa, tysiące dwadzieścia cztery,
dodałem sobie trochę zer za los nieszczery, to tylko trzy litery, ale z władzą jak szeryf.
I do cholery, piję zawszę krew, nie Krwawą Mery, kocha afery, z kobiet robi dziwki, lampucery,
jest paskudny czasem, a nie ładny jak Luke Pery, zarabia na nieszczęściu więcej niż w tv Jerry,
krzywi stery psychiki, lubi jupitery i krzyki, czeka aż ostatnie zgubi stopery, bez kozery.
Planów Twoja rzeka kontra jego plany, to jak glany kontra aka, głowa kontra ściany,
jak dotyki z bata, on satysfakcją pijany, więc nie bij piany, nie planuj na piętnaście lat w przód,
apetyt urośnie, a potem pęknie jak wrzód, jak wzór na ścianie kiedyś zniknie, a Ty?
Nie dasz wiary, że byłeś pionkiem tej gry.

Ref: Choć powinien witać dzień widok jak z plakatu, jak za starych czasów chciałeś mieć chłopaku,
jak ze starych filmów, wolność zobaczyć i biec jak najdalej, nie znając trasy. /x3