Tekst piosenki:
Nocna pora, letni wieczór
Żyje z resztek dopaminy, nie wiesz no to nie obiecuj
Chore jazdy mam bez leków
Ich nie wezme wole pomoc, krzywdząc innych szukam sensu
Wrodzone defekty to jest moja karta
Na horyzoncie same znaki zapytania
Było wiele szans by nagle przerwać atak
Wole usilnie biec, być później w tarapatach
Wiem że lubisz kiedy jestem w gorszych stanach
Ale to coś co sprawia że ja chciałam latać
Wyjątkowi czekają na wspólny zapas
To też sprawia że ja usilnie sie staram
Tyle krytyki ile jeszcze będzie potrzeb
Raz to wylałeś, musisz uderzać mnie mocniej
Czy będziesz mnie pamiętać, ja to szczerze wątpie
To tylko z tobą wszystko wydaje sie prostsze
Miało być dobrze ale znowu mamy problem
Braki w aptekach, jestem poskładana konkret
Musze podzwonić, czekam kiedy wrócisz do mnie
Nocka przy winie, może zawitasz na pogrzeb
To moja zamknięta przestrzeń, dajcie mi powietrza
Zabierz swoje ciuchy, chyba potrzebna mi kreska
Milion sytuacji których nawet nie pamiętam
Pisze moja głowa, serca szukaj na kamieniach
Mija sporo czasu, stany dalej zmienne
Wybór, miejsce nowe czy cierpienie przez sen
Nie chce zmiany w sobie, zawsze mi najlepiej
Konsekwencje łapie i je puszczam w eter
Tyle krytyki ile jeszcze będzie potrzeb
Raz to wylałeś, musisz uderzać mnie mocniej
Czy będziesz mnie pamiętać, ja to szczerze wątpie
To tylko z tobą wszystko wydaje sie prostsze
Miało być dobrze ale znowu mamy problem
Braki w aptekach, jestem poskładana konkret
Musze podzwonić, czekam kiedy wrócisz do mnie
Nocka przy winie, może zawitasz na pogrzeb
x2
Kiedy robie źle, przebodźcowany łeb
To znak by odcinać mi zatruty znów myślami tlen
To znaczy odcinamy przestrzeń
Inaczej odcinam od ciebie siebie
Możesz spadać to ja polece za tobą
Możesz kłamać, będe wierzyć w każde słowo
Możesz wyrządzać mi krzywde,
najpierw przyzwyczaję się, a kiedyś w końcu z tego wyjde
Bb nigdy nie powiesz że to nasz ostatni raz
Dystans to między nami a nie kilometry tras
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):