Tekst piosenki:
Posłuchajcie, panowie,
co się stało w Krakowie
jakby na złość, naumyślnie,
na świętej ulicy Wiślnej
pod Numerem Dwanaście.
Stał tam dom szanowany,
wciąż w nim grały organy,
czy to liryk, czy to technik
przed „Tygodnikiem Powszechnym”
kużden czapkę zdejmował.
No i szło coraz lepiej
w tym dewocyjnym sklepie,
pierwszorzędnie rozrabiali
katolicki personalizm
na chwałę Vatikanu.
Aż pewnego rana
rzekł Bóg do Szatana:
„Więdniesz w piekle jak ten fikus,
zrobiłbyś na Wiślnej psikus
pod Numerem Dwanaście”.
Dla Szatana to śmiechy,
zaraz kupił katechizm,
a od góry rączką zwinną
nakleił okładkę inną
i z tym idzie do księdza.
Ksiądz założył monokiel.
Czyta. Chwali. Głębokie.
Dekalogi, Akty Wiary.
To po prostu nie do wiary!
romans teologiczny.
Całe zbiegło się kworum
doctorum, redactorum,
wszystko tańczy, wszystko śpiewa,
do biskupa Gołubiewa
wysyłają telegram.
A tymczasem na mieście
insze były tam treście,
niby ten sam tytuł w przedzie,
ale w środku, strach powiedzieć:
PRZYGODY PEDERASTÓW.
A jak to „Sprzysiężenie”
kupił pewien zboczeniec,
to w tramwaju z książką zemdlał,
włosy mu stanęły dęba
i się zaraz nawrócił.
Stąd też morał wynika
dla pana katolika:
CHOĆ ZŁĄ SPRAWĘ SZATAN POPRZE,
WSZYSTKO SIĘ ZAKOŃCZY DOBRZE,
PIJMY ZDROWIE SZATANA.
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):