Quorthon - Boy

Chłopiec balansuje coraz wyżej,
Przygląda się w ciszy,
Szaleństwo to wszystko, co może dostrzec.
Stoi sam, samotnie,
Teraz, gdy ogromna przestrzeń naciera*.
Jest zagubiony w pragnieniu ulgi.
To one mnie wykreowały, te marzenia,
One zmieniają te rzeczy, których on potrzebuje.
Zbyt wiele walk ten człowiek toczy.

Ten chłopiec w bańce mydlanej,
On chce broni.
Założę się, że nie wiedziałeś,
Dla chłopca w bańce
Wszystko jest bardzo złe.
Założę się, że nie wiedziałeś.

Szkoła, w którą się bawił:
To dziecko jest chore nie do uwierzenia.
Ten chłopiec ma gdzieś dawanie tylko aby otrzymać.
Zdeptali go siedzącego, ukrywającego się
Przed całym terrorem i drwiną,
że nikt nie prosił, aby się narodził,
niszcząc jego młodość i uczucia.
Rozdarli jego ufność że nie ma nic więcej, niż życie,
Odepchnęli to dziecko zbyt daleko.

Ten chłopiec w bańce mydlanej,
On chce broni.
Założę się, że nie wiedziałeś,
Dla chłopca w bańce
Wszystko jest bardzo złe.
Założę się, że nie wiedziałeś.

W nagłej śmierci on w jakiś sposób
musi przeciwstawić się zdradzie.

*dosłowne tłumaczenie tego wersu nie ma sensu, pozwoliłam sobie na odrobinę poetyckiego polotu.