Tekst piosenki:
To jest smutne, polej wódkę i zalej smutki
Kłótni mam dość widząc te rachunki
Przepiłowane kłódki, szyby wybite
I te smutki poskładane z liter jadące z bitem
Podkul kitę, woda z żytem sfermentowana
Wanna tego wychlana
Powykrzywiana rzeczywistość po tym widziana
Pani i pan wie o co kaman
Ale nie wie co też życie da nam
To nie Kora i Maanam, to nie oral, nie anal
Dać se w kanał to banał
Czysta głupota, bo ta cnota ma swą rację
Nie czekając na owację
Spację robisz gdy chcesz przerwę
Zastanów się pierwej na czym ci tak zależy
Na najwyższej wieży
Nie znajdziesz księżniczki wśród miękkich pierzyn
Ale w zwykłym bloku mająca tak jak ty niewielkie lokum
I mająca ten błysk w oku
Jak pocisk w glocku ma swą ofiarę
Popatrz na swoją wiarę i czasem z nią zaszalej
Ale z umiarem byś nie umarł w sobie na stałe
Nie rzucaj się z szałem
Bo to nie prowadzi do niczego dobrego, sam to poznałem
Koniec, smutno, myśli tyją, chudną
Gdzieś telefon głuchnął, jak te sprawy cuchną
Choćby mocno dmuchnął dość, nie znikną, trudno
Coś bym zrobić mógł no, złość przenika w chuj
Bo wiarę tracę wciąż w człowieka
Choć wokół wiele szuj to wiem, że dobry gdzieś tam czeka
Czuj to, jestem Polak więc narzekam
Mój show tak jak moja jest ta rzeka
Płyń nią Galon, przecież nie ma na co czekać
Pod prąd falą żeby tylko w dół nie zjechać
Co z tą szalą, wszystko jakoś nie tak
Bylebym nie jechał w nietakt
Słowa z duszy nie pakt z diabłem
Nie tak spadłem, bo mam zamiar się utrzymać
Wiesz to zjadłem, więcej nie dam się wydymać
Oczy szerzej, nie ma co tu kimać
Imać się tu muszę spraw różnych
Tych złych i tych słusznych, tych dobrych i tych próżnych
W te co są tego warte serce włóżmy
Ręce złóżmy dla tych co odeszli już w zaświaty
Ja kciuki trzymam za tych co szykują się za kraty
I dla tych co trafili tam już dawno
Grześ pamiętaj kiedyś wyschnie nam to bagno
Pamiętaj gwiazdy z nieba spadną w górę nie na dno
Niech inni kradną to sumienie dawno
Sumienie w gardło, to mnie nie chapło
To nie ten co nie pływa, idzie na dno
Spadło nie zabiło to cię wzmocni
Mówię prawdę marsz na przód, a nie spocznij
Swoją kulę tocz i jak Syzyf z nią nie spadnij
Choć pogrążony w matni znów zamulam gadki
Obiecuję sobie, że przewrócę stronę kartki
I na barki wezmę cały ciężar
Będę trzymał wszystko jak konstrukcję trzyma wiązar
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):