Tekst piosenki:
Zobacz i wyjdź na ulice
Ciekawe jak to opiszesz
Ja widzę coś czego tak naprawdę nie chcę widzieć
Co noc słyszę jakieś kurewskie awantury
Co noc psy przyjeżdżają po sąsiada z góry
A gdy widzę ją na klatce na twarzy ma pęknięcie skóry
I wzrok, który jakby prosił o pomoc
Tak naprawdę nic tutaj nie jest pod kontrolą
Gasną niektóre światła
Gasną niektórzy ludzie
W tym syfie i brudzie
Wolą życie przy wódzie
Na luzie są tylko ci którzy mają penge
Ej, ja też ją zdobędę daje sobie uciąć rękę
I pędem tam biegnę los i tak gra przebiegle
rozkminiam gdzie się znajdę kiedyś;
w niebie czy w piekle,
Na razie biegnę, biegnę jest zajebiście ślisko,
Otwieram oczy i przeraża mnie to wszystko
Ref x 2
Widzisz to w oczach
Wybite na twarzach
Każdy z nas niesie garb, który go przeraża
Po policzkach łzy ciekną ci obficie
Znasz to bo też tak masz
To pierdolone życie
Tutaj miało być lepiej- obiecanki cacanki
Dlaczego wciąż widzę smutek na twarzy matki?
Dlaczego widzę kratki w oczach swoich ziomów?
Dlaczego niektóre koleżanki nie chcą wrócić do domu?
Nie smucić, wyżalić się nie ma komu,
Wyjść na ludzi, mijając teraz masę kondonów
Pomóc sobie i komuś, na palcach ich wyliczę
Był święty spokój ale coś przerwało ciszę
Ej, pójdę na cmentarz i zapale tam znicze
Na grobie zioma, który odebrał sobie życie
Jeszcze nie teraz ale o tym napisze
Tylko jak wyrażą zgodę na to jego rodzice
I tak żyje w tym syfie Ty też tutaj żyjesz
Widzę jak niektórym pętla ciśnie się na szyje
Przepełnione domy dziecka
Przepełniony ślepczak
Na wynajętych kawalerkach tak tutaj się mieszka
Ref x 2
Widzisz to w oczach,
Wybite na twarzach,
Każdy z nas niesie garb, który go przeraża
Po policzkach łzy ciekną ci obficie
Znasz to bo też tak masz
To pierdolone życie
Tutaj patologie wysiedlają gdzieś na peryferia
Centrum odnawiane i remontowane, przestań
Rodziny rozrzucane po najgorszych tych osiedlach
Tutaj będzie elegancja, a tam na tych obrzeżach
Będziesz musiał chodził z kosą
Żeby nikt Cię nie zajebał jak posąg
Robią się uczucia moje
Oraz nocą chodzą po mnie różne nastroje
To chore,mam spore chęci,
Ale jakimś dziwnym trafem ciągle stoję na krawędzi
Przerwę ciszę.
Tutaj znają mnie ulice
Tutaj znają to życie
O którym pisze w tym bicie
A niektórym to nie mieści się w piździe
To nie bajka człowieku
To pierdolone życie
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (1):