Rufuz/Małach - Zapach chwil ft. Dedis

Najbardziej jaram się tym co mnie może jeszcze spotkać
Powbijam po marzenia jak przy użyciu młotka
Bo dla mnie to co nowe to przygoda
Dla ciebie to strachy o obawach
A ja o możliwościach i kropka
Lubię to co przywołuje mi w pamięci chwile
Którymi żyłem z powodu byle
To od zawsze był beat, który bije jak serce
Awersja jak powietrze i dalej lecę
I muszę coś przeżyć, żeby los nie był ślepy
I wtedy głos mam, a nie ty mówię co, kiedy
Popełniam błędy i zapisuję je w pamięci
Analizuję i czekam aż się zrobią dzieci
Jestem jednym z tych, co na koncercie patrzy na występ
Nie robi zdjęcie na całe szczęście
Widziałem więcej niż mogę ci pokazać
I każde jedno z tych wspomnień ma swój zapach

Siadam do muzy to nie lubię zbędnego ciszenia
Czyste buty lubię fury na dużych felach
Choć to materialne bzdury wracam do nich
Jak bumerang to MR Crew ale nie afera
Błędy robi każdy z nas i pamięta smak ich
Najgorsze co możesz zrobić podać się bez walki
Upór w sobie trzeba mieć nie te czyste nike
Eliminować to co złe to nie wakajki
Chwila smakuje jak sashimi łykam ją na sztukę
Inne jest pusta cierpka, cierpię z niej naukę
Lubię jeździć w BMW, lubię se też metrem
Mam na bani pełen luz, zero długów na mieście
I niepotrzebne są mordą i brawa na wejście
Underdog pewnych kropka, tu znam swoje miejsce teraz
Już bez chwil przykryw, jakby zgubił klucz, ale miał wytrych

Tak pachną chwilę mi, trochę to zajęło, by to nie były sny
Tak żebym cudze żyłem, najprzysadniej jak da się i to gdzie byłem
Tak pachną chwile mi, trochę to zajęło by to nie były sny
Tak żebym cudze żyłem, najprzysadniej jak da się i to gdzie byłem
Lubię zapach chwil, ten co znam i ten który przypomina mi
To kim jestem dziś, jeśli kiedyś bym od życia dostał mocno w pysk
Lubię zapach chwil, ten co znam i ten który przypomina mi
To kim jestem dziś, jeśli kiedyś bym od życia dostał mocno w pysk

Lubię się wyładować w studio po taki beat
Kiedyś muza była z pasji, dzisiaj z pasji kwit
Normalna kolej rzeczy byku, więc o mnie nie dygaj
Dalej piszę prosto serca, jak nie wierzysz to się zmywaj
Lubię zapach tej gotówki, znam też zapach biedy
Kiedy w domu nie masz samy na proste potrzeby
Kiedy skuwają Ci ręce dzieciak, co masz zrobić wtedy
Nieraz to nie my, ale co złego to nie my
Kocham życie, ale czasem pijasz tyle z lodu
Podziękuję córce, że ogrzewa serce w czasie chłodu
Zapach fil, zabierzemy już do grobu, by to przeżyć jeszcze raz
Zdrowia żyjcie po sto lat, oh
Lubię kiedy endorfiny po treningu dają kopa
Nie pij tylko ćwicz, rada prosta, ale złota
Dawaj z nami naprzód, póki werbel bass i stopa
Chcesz osiągnąć sukces, no to co Cię cofa

Tak pachną chwilę mi i trochę to zajęło by to nie były sny
Tak żebym cudze żyłem, najprzysadniej jak da się i to gdzie byłem
Tak pachną chwilę mi i trochę to zajęło by to nie były sny
Tak żebym cudze żyłem, najprzysadniej jak da się i to gdzie byłem