Tekst piosenki:
Tak jest... Asfalt Records... 2 0 1 4... Daleko jeszcze...
Słuchaj...
Niewiele tu potrzeba żeby ktoś to sprawdził
Pamiętam o tym jakbym widział to gdzieś na dnie umywalki
Topnieje śnieg, do samarki leci 0,6 bierz i się zamknij, albo wyjdź za drzwi
Gdzie są wiesz
Mówię że wiem biorę żegnam się
Choć żewnie to raczej nie - potrzebne to komuś innemu jest
Co więcej przygotuj się, sam pewnie zadzwoni też
To nieźle już tydzien ćpiesz, dobra lecę siema cześć
Bez kitu, czasem po prostu nie ma się sensu w życiu
Skutki kredensów? Życie w ukryciu
I tak nie zrozumiesz jakbym tu nie użył prostych rymów
W dzien do lustra wnioski jak dorosły jesteś?
W nocy najebany drzesz się, chcesz być małym dzieckiem?
Ostatni raz pomagam, trzymaj to gówno w ręce
"Może ja też coś w rapie" - powtarzasz tak zawsze wielce
Jak gadamy, co u mnie, pytasz o kasę i koneksję
Ziomek to Ty przecież jechałeś z tym światem przestępstw
Twoja morda dla mnie jak otwarta książka będzie
Oby bez odbicia masz problem - się odzwyczaj
Nie będę wiecznie udawał, że nie umiem czytać
To jest spostrzeżenie
To tylko moje spostrzeżenie
Będzie ostrzej? Nie wiem jak patrzę na ciebie
Proste, że nie wierzę już powoli - zobaczymy co będzie
Coś się dzieję, widzę to dobrze coś się dzieje
Mówią goście - przyjdą zmiany, wiatr zawieje
Jak mocne? Nie wiem, 4:09
Czekam na dzien co nadejdzie
Cudze błędy nie chcę powtarzać ich jak mantrę
Paradoksalnie jak moje autorytety upadłem
Niestety ogólne przeceniasz swój u mnie
Ja gwiazdorze? Ja chcę hajs za płytę
Jak zarobić mam na rapie
Każdy myśli, że jest jakimś VIPem?
Chuja wbijam w twoje zdanie w kwestii moich liter
Twoje nie dostałem nigdy, swojej ci nie kopsnę - biznes
Szacun za dokonania, ziomek przecież ja to widzę
Jestem zagadką chłodną, za gadką chłodną idę
Czemu mówisz o mnie źle na tym rewirze?
Słowa bez potwierdzeń - śmieszne
...czemu znowu sam jesteś
Ja wezmę do Coli likier...
I choć nie jestem politykiem, rozpierdolić Polskę idę
Gram z atestem czuję siłę -
Ty - zawsze tu widziany będziesz mile
Ale zrobię to niezależnie czy się pojawiłeś...
Małolat... to do Ciebie leci zwrota trzecia
Jak lufka jak to piszę muszę sie dobrze zajebać
Zobaczyłem w ten rok więcej niż na starych śmieciach
Ludzi których sos spada z nieba
Ludzi którym sąd Świat zaniachał
Niektórzy pomóc chcą, bo tak trzeba
Inny tylko są bo ktoś ładnie śpiewa
Kto jest kto, pojęcia nie masz, ale wiesz co dzieciak?
Możesz mieć ciężej niż ja... kto by się spodziewał
Technologia w przód poszła, ale takze ściema
Zobacz jak po kosztaj biją mózgi w urządzeniach
Chińska tandeta, sprawy z krwią na rękach
Hajsu na to nie masz, wiem, nikt z nas też nie miał
Stary by Ci dał, jakby się najebał, a ostatnio nie chlał
Już nie jeżdża na rowerach, w necie są na kręglach
Dlatego dobrze, że żyjecie na osiedlach
Zdrowe organizmy zapierdalają po drzewach
Choć powoli piętnowane są przez to na przerwach
Ty przez to możesz czasem siebie nie doceniać
Ale to dla Ciebie napierdalam w tych momentach
Hajsy ładuj w sprzęt sportowy, nie jebany wieszak
Weteraną chyl głowy, nie ucz się na swagach
Uwierz w wyższych kręgach wjazdu dla niech nie ma
Weś się tam też za dużo po mnie nie spodziewaj
Bez przesadnej wczuwki ze mną też ktoś tak siedział
Jakby świat się ze zmieniał
Myśl o starszych kolegach
Jesteśmy ostatni którzy maja honor w genach
22 lata, nie wiem gdzie Świat zmierza
Docenisz słowa, jak powiedzą "wariata już nie ma"
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):