Tekst piosenki:
Nie bójmy się mówić (Nie bójmy się mówić) x7
Nie bójmy się mówić!
Nie bójmy się mówić o ważnych rzeczach,
nie bójmy się mówić otwarcie.
Kto kiedykolwiek zajrzał w głąb serca,
zrozumiał tą smutną prawdę.
To smutna historia, a w niej smutny przekaz
o tym, ile to wszystko jest warte.
Pomyśl więc teraz o mierze człowieka,
gdy na pustyni planet jesteśmy ziarnem.
Ktoś życie toczył spokojne i upadł,
potknął się o głupoty myśli nieswoich,
potem gonił przeszłość, idąc po trupach,
aż podobne kordony przeszły tu po nim.
Kogoś dziś boli zdrada i zawiść
i potem koił go proch i alkohol,
na końcu drogi wszyscy to znamy,
gdy krew naszych ran spływa tą drogą.
Ktoś płakał co noc, by cofnąć wskazówki,
błagał tarczę, by zmieniła kierunek,
a gdy już zwątpił w sens łamigłówki,
to umarł samotny nie czekając na ratunek.
Nie bójmy się mówić o ważnych rzeczach,
nie bójmy się mówić otwarcie.
Kto kiedykolwiek zajrzał w głąb serca,
zrozumiał tą smutną prawdę.
To smutna historia, a w niej smutny przekaz
o tym, ile to wszystko jest warte.
Pomyśl więc teraz o mierze człowieka,
gdy na pustyni planet jesteśmy ziarnem.
Ktoś uciekł w szaleństwo i wybrał strzykawkę,
ktoś miał podać dłoń, lecz zapomniał.
Żaden z Nich już nie wrócił na ławkę,
bo życie to taka bardzo smutna historia.
Non omnis moriar, gdyż krzyczał naiwnie
i bił się w pierś, jak szaleniec.
Znalazł przeznaczenie na przedniej szybie,
zostawiając puste kartki i parę butelek.
Ktoś znalazł spełnienie w rozpadzie rodziny
i uciekł w zdradliwy wir pożądania,
utracił siły w poczuciu winy
bez dzieci, bez żony i bez mieszkania.
Ktoś w zamian za zdrowie, płacił tu złotem,
ktoś przyjął zapłatę, wziął skalpel
i nie był on Diabłem, ani nie był też Bogiem,
gdy rozcinał żywe, a zaszywał martwe.
Nie bójmy się mówić (Nie bójmy się mówić) x7
Nie bójmy się mówić!
Nie bójmy się mówić o ważnych rzeczach,
nie bójmy się mówić otwarcie.
Kto kiedykolwiek zajrzał w głąb serca,
zrozumiał tą smutną prawdę.
To smutna historia, a w niej smutny przekaz
o tym, ile to wszystko jest warte.
Pomyśl więc teraz o mierze człowieka,
gdy na pustyni planet jesteśmy ziarnem.
A my lećmy, niech błękit zostanie naszym domem
lećmy, odrzućmy lęki w walce z nieboskłonem
lećmy, jeszcze wyżej w to co nieskończone
błagam nie puszczaj mej ręki kiedy razem z Tobą płonę. x4
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):