Tekst piosenki:
Na wieść o tym, że nienawiść plotek
Płynie gdzieś szerokim strumieniem,
Pędzą, lecą sprawdzić o czym
Oczy przekrwione, na licach rumieniec.
Własne sprawy i kłopoty odsuwają w kąt.
Moi bliźni lubią wydać,
Lubimy wydać sąd.
Będą cię nienawidzić kochanie,
Za zbyt pełny stanik, nadmiar dobrych manier
Za brak dzieci albo bo jesteś ciężarna.
Nienawiść w tym kraju – jedyna rzecz za darmo.
Jeśli jesteś ładna – masz pracę, coś robisz
Nieważne, i tak na bank obciągasz prezesowi.
Jeśli mózg masz pełen fałd; nadaktywny,
Cóż wtedy powiedzą po prostu: jesteś brzydka.
Ich klawiatury nienawiść uzależnia jak tytoń.
Chodź splunąć baliby się nawet na monitor.
Ten tunel prowadzi przez frasunek i doły,
Więc skunem się luzuj lub trunek pij na wesoło
I nic nie pomoże dopóki nie zamkniesz się w klasztorze
Będą życzyć ci gorzej i gorzej, więc może
Zamiast dać się w to wkręcić miej w pamięci:
Ciebie nęci sukces, im starcza chęci by smęcić.
(Refren)
Post-homosowietikus - jestem tym człowiekiem,
Wyssałem to z mlekiem, owoc dwóch piekieł
Represji państwa, umiłowania cwaniactwa.
(Cza – cza - cza, czas) Jest jedynym lekarstwem.
Gdy widzę kartkę z napisem: „Zawiadomienie”,
Odruchowo się wzdrygam jak czytam to pobieżnie
Jedyne co mnie obchodzi to moje mienie,
A państwo to tyran, ewentualnie rzeźnik.
Nie ufam nawet kiedy piszą: „świeżo malowane”.
Myślę: „pewnie już wyschło” i węszę szykany
Wiem, że przestrzeń publiczna, to też i moja,
Ale przyodziewa dystans do mnie jak zbroję
Segregacja śmieci - to wysiłek niemożebnych
Chleb powszedni to myśl: „na co mi ona potrzebna” ?
Chcę rzucić papierkiem i cisnąć puszkę w krzaki,
Choć to moje miasto i na nie łożę podatk.
Upłynie wiele wody w Wiśle, a tej zawrócę kijem
Nim zmienię się w Szweda, Norwega lub Fina
Mam w sobie słowiańską fantazję i cwaną żmiję
Patriota ? Ta, lecz niech państwo ze mną nie zaczyna
Oni mnie nie złamią. Jedyny raper,
Który na airmaxy reaguje wzruszeniem ramion.
I cokolwiek nie zrobię narobię sobie wrogów,
A wrogów mam więcej, bo jestem większy.
Ej, nie masz wrogów tylko u kariery progu,
Ja odbiłem się od progu, dawno jestem na piętrze.
Rozwój nazwą przesadą (coo?) jasne,
Gdybym grał klasycznie krzyknęliby: „Stagnacja !”
Po pasy tony hejtingu, celuję okiem i palcem
Na cynglu, opinią bez dubbingu na kolejnym singlu.
Jestem narcyzem, bucem, Piotrkiem Szmidtem.
Nie bawi mnie forfiter, ty hejtuj, lecz szanuj technikę
I skanuj jak idę przez bagna środowisk,
Gdzie każdy patrzy, a drugiemu chcę dupę obrobić.
Nieufni ? Ręka w górę i widzę rąk las.
Zacięci, podkurwieni – eh, bywam jednym z was.
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (2):