Tekst piosenki:
Wiem sporo o twojej pracy
Szef lubi nosy i dz*wki, wiem
Znam plany już na wakacje
A imion chłopców nie mylę z psem
I kiedy kolejna kropka albo wykrzyknik
Po twoim zdaniu sprzedaje liścia mi
Staję przed faktem; oto żeśmy odwykli
Od ciekawości co w drugim tkwi
Zagrożone
Wyginięciem
Pytajniki
Pytajniki
Pod ochronę
Te łabędzie
Z krzywą szyją
Cicho wyją
Na wyschniętych
Ujściach zdań
Ugh! szafiarki do szaf, kucharze do kuchni
Ugh! pomimo tylu gaf ego im puchnie
Ugh! ego należy dusić, nie piec na drożdżach
Ale ci gadają ciągle, milczy Możdżer
Milczy Marek Koterski, a ja jestem thirsty, chcę pić
Ich wiedzę do syta, nikt nie zapyta
Kto złoży ofiarę w rycerskim geście i kłem nie zazgrzyta
Głupcy się mądrzą, mędrcy głupieją
Chaos, kejos
Gdy spytam: co liczy się ponad pieniądz?
Się całą zgrają śmieją
A kiedy ich dopada, ich dopada lęk
że chorują a choroba budzi, budzi wstręt
To pytają co robić mam mam mam?
Pytają googla, ale to nie goi ran ran ran
Ran ran ran ran ran
I pokornym sługą staje się bezczelny pan
Na rozstaju dróg... leży mokry szlug
Obok szluga chłop, obok chłopa pług
Gdyby spytał-był, co i jak i gdzie
To by jeszcze żył, ale swoje wie, (martwy, swoje wie)
Jak się twoja Mama ma?
A twój brat? to był as!
Kiedy ostatnio szczerze spowiadałeś się
Ile waży lekki, ile ciężki grzech?
Zagrożone
Wyginięciem
Pytajniki
Pytajniki
Pod ochronę
Te łabędzie
Z krzywą szyją
Cicho wyją
Na wyschniętych
Ujściach zdań
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):