Theatre of Tragedy - Cassandra

Cassandra piękna, a zarazem przebiegła kobieta, która dążyła do uzyskania za wszelką cenę swojego celu. Można powiedzieć, że balansowała na cienkiej granicy pomiędzy miłością a spełnieniem swojego planu. Kobieta nazwana przez Raymonda Cassandrą zapewne zapadła mu głęboko w pamięć nie tylko swoją urodą ale także ostrą rysą w jego sercu. Jego miłość, oddanie i zaangażowanie w te relacje powodowało, że był w stanie zrobić dla niej wszystko, a za to uzyskał cierpienie i złamane serce. Intensywne uczucia nasiąknięte końcowym cierpieniem pozostają w naszej pamięci na zawsze, co mogło spowodować, że właśnie utwór Cassandra znalazł się jako pierwszy na płycie Aegis. Nie można wykluczyć, że z czasem jego złość, smutek i ogromny żal zaczęły stopniowo blaknąć na rzecz pozytywnych i ciepłych wspomnień z Cassandrą. Czuć w każdej sekundzie utworu przepleciony wachlarz pozytywnych jak i negatywnych uczuć, co porywa serce do głębszych refleksji i wspomnień o swoich skomplikowanych relacjach. Każdy z nas ma trzyma w sercu taką osobę jak Cassandra dla Raymonda wspominając zarazem te złe jak i dobre chwile...

Aegis głównie nurtuje to, kim były wybranki serca Raymonda. Raymond István Rohonyi jako facet obdarzonym wielkim talentem wokalnym, a zarazem niską tonacją głosu o szerokim spectrum możliwości, który jednocześnie przyciągał mnogość kobiet niczym ćmy do zapalonego światła. Tak naprawdę, całość płyty jest poświęcona romantycznym pobudkom jego serca, na którym o wszystkie kobiety, o które zabiegał, śpiewa i przywołuje z krańców pamięci miały dla niego niebotyczne znaczenie. Cassandra wydaje się pierwszą miłością życia, bowiem nie tylko że występuje na dyskografii jako pierwsza, ale także wiele wskazuję na to, że była to miłość młoda, tragiczna, z góry uplasowana na porażkę. Można pokusić się hipotezę, że był to związek mezaliansowy, a dokładnie ujmując Raymond darzył kogoś bardzo czystymi uczuciami kobietę o wysokim prestiżu lub statusie materialnym. Być może wtedy nie było jeszcze Theatre of Tragedy i kobieta do której szaleńczo zabiło serce, była kolokwialnie ujmując z wyższych sfer, a co za tym idzie bardzo niedostępna. Ową młodość mogło być sugerować porównanie się do Apolla, utożsamianego jako mężczyznę młodego, silnego, pełnego wigoru, tego co potrafi hipnotyzować wzrokiem..., typowego zalotnika i romantyka. Natomiast Cassandra jako księżniczka trojańska posiadała status królewny jako córka króla Priama. Nie wiadomo do końca, jaki stosunek miał Raymond do kobiet, jednakże pierwszy wiry namiętności z pewnością zostały oddalone przez pierwszą "ofiarę" Raymonda :) Cassandra to utwór łamiący serca wszystkim tym, którzy swoją pierwszą miłość przeżyli nieszczęśliwie i nigdy nie zakopią w sercu czy pamięci wszelkich epizodów skutkujących dreszczami na skórze. Na wskutek dawnych refleksji, nie jesteśmy zapomnieć o bliskości, intymności, pierwszych pocałunkach z nutą ekscytacji. Dla mnie samego również to utwór wywierający niezwykłe wspomnienia o tej pierwszej kobiecie, która pomimo upływu lat zawsze zagości w sercu i będę ją kochać do ostatniego okrucha pamięci...

Ogólnie nie był dupkiem. Miał ludzkie odruchy i czuł odtrącenie do kobiety którą kochał. A że miał boską moc to postanowił się zemścic. Gdybyśmy mieli takie moce jak Apollin to na pewno byśmy ich wykorzystalibyśmy je przecikwo innym, w ten sam sposób co on wobec Kassandry. Poza tym ona już miała dar wieszczenia jak jej brat bliźniak, Apollin tylko sprawił że w ludziach narodził się sceptycyzm, wobec jej wizji.

fajna, fajna, ale tak na prawdę, to dupek z tego Apolla był, że ją tak urządził:/

* W zimnym uścisku Gotyckiego świata *

*myślał o jej życiu, poza ocal wspomnianą już zmorą*