Tekst piosenki:
To był przełom roku. Ona w mroku stoi przemoknięta,
bez odwrotu, bez powrotu do domu, jak choćby w święta.
Pamięta ulice z lodu przy dźwiękach samochodów,
ojca ciężka ręka, gdy wymierzył w nią bez powodu,
choć przysięgał, że to ostatni raz i nigdy znowu,
jak wtenczas, gdy obiecał, że nie weźmie do ust alkoholu.
Przysięgał. Wkrótce nie pamiętał nic,
gdy wymieszał ze smutkiem gorzką wódkę i jej łzy.
Bose stopy marzną. Złoty warkocz kradnie światło.
Nad nią kwitną czarne bzy. Może wszystko jest nieprawdą,
jak my, curriculum vitae trawione zapałką,
wtedy śnieg nie parzy tak bardzo, matko.
Tylko ciemność jest nostalgią, tylko wewnątrz cisza,
tylko zostań ze mną, tylko proszę, nie oddychaj.
Zdmuchniesz płomień, który mnoży w powiększonych źrenicach
ogień, który oświetlał jej drogę aż do dzisiaj.
W oczach żywy ogień. Obie dłonie duszą światło.
Wznosisz ciężar powiek. Znaczysz cokolwiek za mało,
gdy cokolwiek daje radość, a inni zawodzą,
jesteś z ostatnią zapałką na granicy z nocą.
W oczach żywy ogień. Obie dłonie duszą światło.
Wznosisz ciężar powiek. Znaczysz cokolwiek za mało,
gdy cokolwiek daje radość, a inni zawodzą,
jesteś z ostatnią zapałką na granicy z nocą.
W oczach jedna łza, kiedy łka, tylko jedna,
a jednak przemarznięta szła, dźwigając powiek ciężar.
Opadła mgła. Śnieg pokrywał smutek ulic.
Samotność nie jest w stanie jej przytulić.
Samotność chce ją objąć tylko dla niej,
gdy w małych, drżących dłoniach ściska pudełko zapałek
tak mocno... Ona podobna do cienia
woń siarki, blask zapałki wywołuje wspomnienia
nostalgii.. Dziś nikt nie pamięta o niej,
gdy próbuje ogrzać dłonie, przygryzając wargi,
gdzieś daleko poza domem, choć jej szanse są znikome.
Na sam koniec, widząc płomień, nic już ją nie martwi.
Doprawdy. Blask rozrywał nocy granat aż do rana,
po czym sama w ciemnych bramach zamknie oczy.
Kilka minut po północy niemniej dramat dał się poznać,
zanim zgasła jak zapałka, chcąc się tylko ogrzać.
W oczach żywy ogień. Obie dłonie duszą światło.
Wznosisz ciężar powiek. Znaczysz cokolwiek za mało,
gdy cokolwiek daje radość, a inni zawodzą,
jesteś z ostatnią zapałką na granicy z nocą.
W oczach żywy ogień. Obie dłonie duszą światło.
Wznosisz ciężar powiek. Znaczysz cokolwiek za mało,
gdy cokolwiek daje radość, a inni zawodzą,
jesteś z ostatnią zapałką na granicy z nocą.
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (3):
Tak to dokładnie leci :)