Tekst piosenki:
Nie boję się śmierci, mogę odejść zaraz,
Wszystko co trzyma mnie przy życiu, to w siebie wiara,
Byłem na kolanach kiedy wujek Władek przyszedł,
Przez ten biały proszek prawie zatraciłem życie,
Straciłem kobitę, nie jedną ale trzy,
Te które kochałem, groupies już nie liczę dziś,
Wypracowany styl, szlifowałem sam na chacie,
Przed lustrem, w czerwonej chuście, byłem Tupac'iem,
Diler ze szkolnym plecakiem, takie życie wiodłem,
Tak sprzedałem pierwsze dragi, wpadły pierwsze drobne,
Pierwszy z prawem problem, potem pierwsza waga,
Frajer nie wytrzymał presji, zawiasy trzy lata,
Tak za małolata mama miała piekło z syna,
Dziś dorosły facet układa se życie w rymach,
Lata w świat, rap nawija, kocham, pozdro mama,
Twój zagubiony syn jednak w końcu się odnalazł.
Ref.
Boje się w nocy tak wielu snów,
Tak wiele snów chciałbym jeszcze spełnić,
Już wybrałem jedną z tych miliona dróg,
A gdy życie kopie w dupę, zaciskam zęby.
Boje się w nocy tak wielu snów,
Tak wiele snów chciałbym jeszcze spełnić,
Już wybrałem jedną z tych miliona dróg,
Zostanę nieśmiertelny.
Całe życie na wagarach, miałem sposób na to,
Pieprzony humanista, zawsze miał problemy z matą,
Dwójkowy maraton, całe życie z matmy dwója,
A teraz sapią coś o dwójach w moich tekstach, kumaj,
Nawijają o maniurach, mówią "nowa szkoła",
Tak koleżka, koleżce w maniurę wbił pisiora,
Jeden zbladzik ziomal, w klipach klepią się po plecach,
Lecz jak klepali im ziomka, to żaden nie podleciał,
Kiedyś trudny dzieciak, dziś dorosłe życie,
Tak znalazłem swoją drogę, w chaosie z liter,
Mówią że szastam dziś kwitem, wyjebane na to,
Zarabiam to wydaję, artysta, kombinator,
Dzieciak w porę kumać zaczął, że los ma w rękach,
Może wygrać swoje życie, tak samo jak przegrać,
Swoją drogą dreptam, po nieśmiertelność,
Podnieś ręce w górę, jeśli jesteś ze mną.
Ref.
Boje się w nocy tak wielu snów,
Tak wiele snów chciałbym jeszcze spełnić,
Już wybrałem jedną z tych miliona dróg,
A gdy życie kopie w dupę, zaciskam zęby.
Boje się w nocy tak wielu snów,
Tak wiele snów chciałbym jeszcze spełnić,
Już wybrałem jedną z tych miliona dróg,
Zostanę nieśmiertelny.
Zanim śmierć zabierze mnie na drugą stronę, oczy budzą płomień,
Ci co wróżą koniec patrzą, jak ich sny są stale utopione,
Moja wiara sprawia, że marzenia mówią do mnie, wrócą po mnie,
Gdy nadzieja zniknie tu na długo po mnie,
Nieświadomie tracisz czas, gdy się boisz zmiany,
Składam na papierze świat, nie myl tego z origami,
Idę po swoje, chyba właśnie po to nogi mamy,
Tylko ciężka praca potrafi zagoić rany,
Widzę ludzi, to widzę ból,
Strach układa się w korytarz,
Kiedy wchodzę, to słyszę "stój",
Kiedy stoję to słyszę "właź",
Dlatego piszę rap, bo widzę jak tu życie z nas jest w literach,
I idę tam gdzie idzie świat, tak wybieram,
Patrzę teraz w oczy córki, w ich odbiciu miłość,
Cenne są wszystkie sekundy, nie mów mi o życiu chwilą,
Gdyby te wątpliwości więcej ludzi wyrzuciło,
Mogliby to poczuć, ale nie przyciągnę ich tu siłą,
Zostawię płyty, to części mojego ducha,
I będę żywy po śmierci, gdy ich posłuchasz,
Karma to suka, wokół zła nie nadrobimy, no a nie znasz tutaj dnia ani godziny, bo,
Wszystko co robimy ma swój koniec i początek,
To jest dziś porządek, w mojej głowie zawsze będzie płomień i rozsądek,
Ogień to odwet dla mnie jest,
Nagrodą życie, zanim gdzieś na moim grobie na wieki zapłoną znicze.
Ref.
Boje się w nocy tak wielu snów,
Tak wiele snów chciałbym jeszcze spełnić,
Już wybrałem jedną z tych miliona dróg,
A gdy życie kopie w dupę, zaciskam zęby.
Boje się w nocy tak wielu snów,
Tak wiele snów chciałbym jeszcze spełnić,
Już wybrałem jedną z tych miliona dróg,
Zostanę nieśmiertelny.
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):