C. RAY - Airplane Mode

Dziennik kapitana, data gwiezdna 2333,

(Gdy wyeliminujesz to, co niemożliwe,
Cokolwiek zostanie, jakkolwiek nieprawdopodobne,
Musi być prawdą)

Niech ktoś mnie podniesie
Potrzebuję czegoś co zachowa mnie w górze,
Niech ktoś mnie podniesie
Nikt nie może do mnie dotrzeć (słuchaj)

Dziwko, odejdź ode mnie,
Mam swój biznes z czarnuchem w tym właśnie miejscu,
Każdy tutaj czeka cierpliwie,
Chyba muszę zacząć wypełniać swoje harmonogramy,
Pożądanie pożądanie od A do Z
Wiedz, że możesz płacić za przyjemność
Lecz ból jest darmowy,
Czuję, że nikt nie pomodli się za mnie (Amen)
Ale to oni będą dla mnie ofiarą
I te kurwa agentury,
Hajs morduje hajs, w sensie oczywistym,
Gdy prezydentowi płaci się za
Pierdolenie na twitterze gdy nacja krwawi (skurwysyn!)
I chcą uwieść twoją duszę,
Żeby nikt nie dostał za swoje
Więc co się dzieje gdy żołnierze wracają
Ale jebać to, dopóki dbają by ten kraj był odważny i wolny,
Chyba dopóki gdy udaje się nam płacić za facebooka,
I rozróżniać religię od fałszywej tyranii,
Miałeś przyjaciół gdy miałeś pieniądze,
Ale poza komputerem w ogóle nie masz ich,
Ta sama nienawiść, przez którą z drzew zwisaliśmy,
W tej nacji która tworzy chorobę,
Nie musiałbyś nigdy mi kazać odejść stąd,
Czy mogę wrócić na swój statek, proszę?

[refren]
Niech ktoś mnie podniesie
Potrzebuję czegoś co zachowa mnie w górze,
Niech ktoś mnie podniesie
Nikt nie może do mnie dotrzeć
Jestem w trybie samolotowym
Trybie samolotowym (Unieś się)
Jestem w trybie samolotowym
Trybie samolotowym (Siedem dni)
Jestem w trybie samolotowym
Trybie samolotowym (Czy mogę odejść stąd?)
Jestem w trybie samolotowym
W trybie samolotowym (Unieś się)

(Niunia pyta) Rey gdzieś ty kurwa był?
Kurwa, próbowałem nie dostać się do wiadomości
Czasem chciałbym odpuścić swój ból
Ale nie jestem tu po to by grać bluesa
Ruszam się, by manewrować w pozycji, w której jestem
Więc nigdy nie myśl że nie możesz być wykołowany,
Daliby mi sławę bym opuścił swoich przyjaciół
Ale nigdy nie zmuszą mnie do tego wyboru,
Kurwa, świecę się tu sam,
W tej ciemności, z dziurą którą mam,
Potrzebuję planety, na którą mogę zabrać swoich ludzi,
Bo to nie jest miejsce, które chcę nazywać swoim domem,
Nie jestem tu by pomagać królowej,
Słuchaj, ja chcę tylko płacić podatki,
Hieroglifami maluję scenę,
I wracam, chodzę w świetle dziennym, kradnę,
Ziomuś nigdy nie wziąłbym tej pigułki,
Poświęcić albo zapomnieć mojego stylu
Albo pobić wszystko co zabiję
Złożyć to tam gdzie tego miejsce
Nie było nikogo w czasoprzestrzeni
Wpisać tę frekwencję, aktywować, klękam,
Lewituje, podwyższam wiarę tu właśnie tak,
I zamiast żyć lepiej, zdradzamy swych bliskich,
Lecz cokolwiek dla pieniędzy, muszę być wykarmiony,

[refren]
Niech ktoś mnie podniesie
Potrzebuję czegoś co zachowa mnie w górze,
Niech ktoś mnie podniesie
Nikt nie może do mnie dotrzeć
Jestem w trybie samolotowym
Trybie samolotowym (Unieś się)
Jestem w trybie samolotowym
Trybie samolotowym (Siedem dni)
Jestem w trybie samolotowym
Trybie samolotowym (Czy mogę odejść stąd?)
Jestem w trybie samolotowym
W trybie samolotowym (Unieś się)