Tekst piosenki:
Rwij korzeń mych łask
Rwij witraż uciętych rąk
Liż nagi mój wstyd
Patrz, szczury uciekły z nor
Gnij tam gdzie masz gnić
Bądź po to, by będąc być
Czuj każdy żądzy szept
Wejdź na gilotyny szczyt
Poza ciałem, gdzie oddech traci oddech
Pielgrzymi muszą iść by wypełniać swoje dni
By nasz czas owiał przeszłością kres
Bym nigdy już znów nie musiał pytać
Jak to jest?
Sam nie wskrzeszę swego Ja
Cokolwiek co ma sens
Świętością będzie nie znać się
Czcigodniej iść pod wiatr
Chociaż bije dzwon
Oczy nie widzą nic
A czy ja chcę, tak naprawdę chcę coś czuć?
I być?
Do chrztu układać dni?
A może chcę
Nigdy nie oddać się, nigdy nie kochać się
Już nigdy, nigdy, nigdy, już nigdy, nigdy już?
A kiedy mój duch, kiedy ja sam wreszcie zrozumiem, że
Każdy mój krok ziemi zostawi ślad
Każdy mój krzyż słońce żarem spieka?
Gdy wydaje niemożliwym się pamiętać
Ja pielgrzym błagam czas by człowiekiem móc się stać
By mój ślub, w którym stypa trwa
Bym nigdy już znów nie musiał pytać
Czym jest strach?
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):