Tekst piosenki:
[Zwrotka 1]
Od Autopsji pieszo do stacji na peron, z peronu pociągiem prędko do Piekła poniekąd, z Piekła odesłany w Czyściec - nie było lekko - do dziś czoła chylę, myślami wracam tam często
Później zawołało Źródło, by je usłyszeć - szedłem zawołaniem z własnej woli oczywiście, żyje we mnie wiecznie wiesz, że mówiąc uczciwie jest dla mnie lekiem, oświeceniem na chwilę
Dziś wracam na rewir, w duchu w sile spokoju
Dudni hałas ciężkich trzewi ruchu oporu
My idący w bój, żeby zamienić się w popiół
Świadomy ród, bo świadomy swych wyborów
Dość rozlewu krwi, mówię do was bracia służący w wojsku
Wiem, jak to brzmi - w paradoksach na ogół
Głębszy sens tkwi, wiеrz mi, nie bez powodu
W sercach się tli światło Boga, zrozum to w końcu
Lub stawiajciе opór - choć głosem narodu powinniście służyć narodowi - dość paradoksów!
Każdy wie, że królewskim rodom służy wojsko rządu
Rząd to przykrywka tychże rodów
Arystokraci, bladzi niczym mąka, pielęgnują władzę, mało kto wadzi im w rządach
Przejrzeć na oczy można, drogą przemocy żąda
Władza uległość, ledwo co wstaliśmy z kolan
Po wojnach (wojnach), rolą wojen grunty przygotować, pod to, co nadciąga
Swoi fałszywego boga tworzą od lat, nowy ład
O starym każdy zapomni - człowiek błąka się po świecie, nie wie co ma do odkrycia poza materią
Doświadcza jej co dnia, nie wiedząc że jest częścią pierwotnej machiny, gęsto nićmi szytej
Jej święte mechanizmy, to wielka tajemnica
Niepodległość w sercu masz nie na papierze
Myślę wciąż o nadejściu tego, w co wierzę, że odejdą nieprzyjaciele, C’est la vie, pseudo illuminati
Zmierzacie skurwiele do Maha Kali
(do Maha Kali)
Do Maha Kali
(do Maha Kali)
Do Maha Kali
[Zwrotka 2]
Jak się czujecie bracia, nadeszły zmiany
Już planujecie atak, wręcz przekonany
Jestem, że jesteś na tak, nie tędy droga
Jeśli kroczysz nią nadal, to wracaj chłopie w podskokach
Bądźmy rozsądni, to triada władzy ludzi mądrych, geniuszy planowania zbrodni
Robią to w sposób cichy manipulatorzy, nie argumentem siły, siłą argumentu
Nią szczepionki, globalny system finansowy, cyfrowy, bezgotówkowy, mam z tyłu głowy
To się dzieje, więc przygotuj się na nowy porządek stałej kontroli
Bo to początek tego, co nadchodzi
Rzeczywistość niczym z książki, się kłania świat Orwellowski
To nie fikcja Kowalski!
To zaniedbanie kolektywnej świadomości
Wyjebali nas bez mydła, grubo z nami poszli
Kto by potrafił znieść ten cyrk na kółkach
Większość nim gardzi, choć go karmi, co w skutkach przynosi taki rezultat, że na potrzeby wirusa wynoszą szpitalne łóżka - odgórny układ!
To kropla w morzu, znowu na rozdrożu rasa ludzka
Zapomniała, czym prawda na ustach
Poza ziemskim planem pustka, kiedy to się zmieni to nastąpi rewolucja
Ewolucja
(Ewolucja)
Ewolucja
(Ewolucja)
Ewolucja
(Ewolucja)
[Zwrotka 3]
Jako w niebie, tak i na ziemi, postaraj to skumać inaczej kraina cieni pochłonie ducha
Pokora i skrucha, ludzie wdzięczność za życie tudzież za miłość, dzięki której potencjał w sobie budzę
Nie jest to złudne, kiedyś trudniej było przetrwać
Dziś rozumiem w jaki sposób działa wszechświat
Przenika mnie na wskroś, bo we mnie mieszka
Lustrzy to w świętych grzybach, roślinach i korzeniach
Taki jest ze mnie illuminati:
- "One cuba libre?"
- "No thanks, I’m lucky!"
Nie każdy potrafi wglądy czytać
Siłą woli poskromić demony, nie je dźwigać
A potem się dziwisz chłopie, że masz bad tripa
Bez doświadczenia i nauczyciela wnikasz w zaczarowany las, w tajemniczą przystań
Przerosły Cię demoniczne jej oblicza
Duchowość to nie tylko psychodela, co widać po wielu mistrzach
Po ich praktykach - no bierz z nich przykład!
Lecz nie demonizuj psychodeli, może się przydać, jeśli będziecie kiedyś mieli chęć skorzystać
Z jej mądrości bywa, że rodzi się konflikt
Zajrzyj w architekturę osobowości
Znajdziesz konsensus poprzez choćby mądrość roślin
Niosą uzdrowienie, niosą pomoc, jeśli o nią prosisz
Chodzi o szacunek, podejście
Dziś nie szanują się ludzie, to budzi we mnie
Wstręt do człowieka, przyrzekam starać się będę nie oceniać, tylko wspierać, wsparcie jest potrzebne
Zróbcie, kurwa, przejście tym, co niosą światło
Potrzebujesz światła przecież, by rosnąć, jak to wielkie drzewo, każda gałąź jest szczeblem, by sięgnąć nieba, ledwo sięgasz do pierwszej
Powodzenia, pomożemy, jeśli zechcesz
Wydostać się z cienia, ruszyć w drogę po szczęście
Tylko zaufaj, miej to na względzie, uważnie słuchaj:
Na pewno gorzej nie będzie!
(Na pewno gorzej nie będzie)
(Na pewno gorzej nie będzie)
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):