Teksty piosenek > B > Bigflo & Oli > Salope !
2 577 289 tekstów, 31 806 poszukiwanych i 575 oczekujących

Bigflo & Oli - Salope !

Salope !

Salope !

Tekst dodał(a): Jeyne Edytuj tekst
Tłumaczenie dodał(a): Jeyne Edytuj tłumaczenie
Teledysk dodał(a): Jeyne Edytuj teledysk

Tekst piosenki:

Quand la lune apparaît, tu peux la croiser en ville
Elle a deux prénoms, un pour la vie, l'autre pour la nuit
Une croix sur ses études, le temps lui a mené la vie dure
Entre le café et la pharmacie, elle a ses habitudes
L'habitude d'être dans le froid, les jambes à l'air
Toute droite dans l'noir, on la confondrait avec un lampadaire
Un combat contre la montre, elle danse avec son ombre
Bien trop jeune pour faire le plus vieux métier du monde
Son parfum mélangé à l'odeur d'essence qui l'entoure
Elle se donne le droit de croire qu'elle pourra partir un jour
Elle a laissé ses rêves s’abîmer à quelques rues
Certaines le font par choix, elle, ne l'a jamais eu
En rentrant elle ferme les yeux devant l'miroir de l'ascenseur
La nuit tous les chats sont gris et tous ses clients sont seuls
Ils emportent un peu d'elle quand ils referment la porte
Et des traces apparaissent quand les caresses deviennent trop fortes
Elle est intelligente et drôle, mais pour être honnête
Les hommes qui viennent la voir ne sont pas là pour la connaître
Sous la Grande Ourse, elle fait tout pour leur faire envie
Elle doute, et quand son maquillage coule elle dit que c'est la pluie
Bien sûr elle voudrait être ailleurs, partir d'ici
Mais elle est prise en otage par l'café et la pharmacie
Cernée, vue que chaque soir est déjà demain
Elle a des tonnes de regrets coincés dans son p'tit sac à main
Les saisons passent, on s'habitue aux angoisses
Elle s'dit que ça pourrait être pire en regardant le SDF d'en face
Les destins se ressemblent dans l'périmètre
Elle fait les cent pas, en restant là elle a fait de milliers de kilomètres
Souvent, son prince charmant s'évapore comme un mirage
Ils se souviennent pas d'son prénom, elle veut oublier leurs visages
Des sacrifices pour un meilleur avenir
Si la lune pouvait parler, elle en aurait des choses à dire

Elle a un fils, son petit bout d'âme, son moment de calme
L'étoile qui la guide dans la nuit noire
Elle le rejoint aux aurores après l'horreur
Elle se conforte dans son odeur, son cœur et son corps
Il ne sait pas encore pour son bout de trottoir
Il lui donne l'amour qu'on lui donne pas le soir
Elle le regarde dormir, d'un coup elle désespère
Comment lui expliquer où est passé son père?
Un jour elle partira, elle l’amènera au loin
Elle fermera une valise, elle a hâte, un beau matin
Elle s’échappera des griffes du périph' de Paris
Elle aura une maison, un chien, un château, un mari
Elle s'est promis que tout ça ne durerait pas
Une mauvaise passe qui s'en ira, oui, elle croit au miracle
Elle en vient presque à oublier qu'elle doit retourner cette nuit
Entre le café et la pharmacie
Sa mère pense qu'elle est engagée comme danseuse dans un cabaret
Mais sa scène fait deux mètre carrés
C'était la plus belle quand elle était au pays
Elle lui donne des nouvelles, des mensonges bien écrits
Elle fait bonne figure, mais au moment de raccrocher
Ça la brûle de lui dire de venir la chercher
Mais elle sait qu'ils sont là, les loups qui la surveillent
Elle voudrait pas qu'ils s'en prennent à sa seule merveille

Nous, on sortait de boîte, dans une voiture on roulait vite
De la fumée, de la musique, rien qu'entre amis on voulait rire
On avait pas envie de rentrer et certains avaient trop bu
On savait pas trop où aller, quand soudain on l'a vue
D'un coup, on a ralenti, lorsqu'on est passé
Au niveau de la pharmacie, juste à côté du café
Mon dieu ce qu'on peut être con quand on est entres potes
On a baissé la vitre, on a crié "salope!"

 

Dodaj adnotację do tego tekstu » Historia edycji tekstu

Tłumaczenie :

Pokaż tłumaczenie
Kiedy pojawia się księżyc, możesz ją spotkać na mieście
Ma dwa imiona, jedno na całe życie, drugie na noc
Na studia postawiła krzyżyk, czas przyniósł jej ciężkie życie
Pomiędzy kawiarnią i apteką ma swoje stałe miejsce
Zwykle stoi na mrozie z gołymi nogami,
Wyprostowana w ciemności, można pomylić ją z latarnią
Jest zdecydowanie za młoda by wykonywać najstarszy zawód świata
Jej perfumy mieszają się z otaczającym ją zapachem benzyny
Pozwala sobie wierzyć, że kiedyś będzie mogła odejść
Pozwoliła swoim marzeniom się zniszczyć na kilku ulicach
Niektóre robią to z wyboru, ona go nigdy nie miała
Wracając zamyka oczy przed lutrem w windzie
Nocą wszystkie koty są szare a wszyscy jej klienci samotni
Zamykając za sobą drzwi zabierają ze sobą jej fragment
A gdy pieszczoty stają się zbyt mocne pojawiają się ślady
Jest inteligentna i zabawna, ale prawdę mówiąc
Mężczyźni nie przychodzą do niej by ją poznać
W świetle Wielkiej Niedźwiedzicy robi wszystko by jej pragnęli
Ma wątpliwości, a kiedy makijaż spływa jej po twarzy mówi, że to deszcz
Oczywiście chciałaby być gdzie indziej, wyjechać stąd
Ale jest zakładniczką kawiarni i apteki
Ma podkrążone oczy, gdyż każdy wieczór już jest jutrem
Ma mnóstwo żali upchanych w swojej małej torebce
Pory roku mijają, przyzwyczajamy się do niepokoju
Mówi sobie, że mogłoby być gorzej patrząc na bezdomnego z naprzeciwka
Losy są do siebie podobne na tym obszarze
Przechodzi setki kroków, zastając tam zrobiła tysiące kilometrów
Często jej książę z bajki ulatnia się jak złudzenie
Nie pamiętają jej imienia, ona chce zapomnieć ich twarze
Poświęcenia dla lepszej przyszłości
Gdyby księżyc umiał mówić, miałby o nich dużo do powiedzenia

Ma syna, swój mały kawałek duszy, swój moment spokoju
Gwiazdę, która ja prowadź pośród ciemnej nocy
Wraca do niego o świcie, po okropnościach
Znajduje pocieszenie w jego zapachu, sercu, ciele
On nie wie jeszcze o jej kawałku chodnika
Daje jej miłość, której nie dają jej wieczorem
Ona patrzy jak on śpi, nagle wpada w rozpacz
Jak mu wytłumaczyć, gdzie się podział jego ojciec?
Pewnego dnia wyjedzie, zabierze go daleko
Zamknie walizkę, nie może się doczekać
Pewnego ranka ucieknie, wyrwie się za szponów obrzeży Paryża
Będzie miała dom, psa, zamek, męża
Obiecała sobie, że to nie będzie trwać długo
To tylko zły czas, który minie, tak, wierzy w cuda
Prawie zapomina, że musi wrócić tej nocy
Między kawiarnię i aptekę
Jej matka myśli, że jest tancerką w kabarecie
Ale jej scena ma dwa metry kwadratowe
Była najpiękniejsza, gdy była w swoim kraju
Mówi jej nowinki, dobrze napisane kłamstwa
Robi dobrą minę, ale gdy się rozłącza
Aż ją pali by jej powiedzieć by ja stąd zabrała
Ale wie, że wilki, które jej pilnują tu są
Nie chciałaby żeby się dorwały do jej jedynego cudu

Wracaliśmy z klubu, samochód jechał szybko
Dym, muzyka, chcieliśmy tylko śmiać się przyjaciółmi
Nie chcieliśmy jeszcze wracać, niektórzy za dużo wypili
Nie wiedzieliśmy gdzie jechać gdy nagle ją zobaczyliśmy
Wtedy zwolniliśmy przejeżdżając
Przed apteką, zaraz obok kawiarni
Mój Boże, jak głupi możemy być, gdy jesteśmy z kumplami
Otworzyliśmy okno, krzyknęliśmy "Dziwka!"

Historia edycji tłumaczenia

Autor:

(brak)

Edytuj metrykę

Komentarze (0):

tekstowo.pl
2 577 289 tekstów, 31 806 poszukiwanych i 575 oczekujących

Największy serwis z tekstami piosenek w Polsce. Każdy może znaleźć u nas teksty piosenek, teledyski oraz tłumaczenia swoich ulubionych utworów.
Zachęcamy wszystkich użytkowników do dodawania nowych tekstów, tłumaczeń i teledysków!


Reklama | Kontakt | FAQ | Polityka prywatności | Ustawienia prywatności