Tekst piosenki:
Ten sen o wyspie zrobię to i wyśnię go, a rzeczywistość pryśnie
jak zły sen urzeczywistnię to.
Szukamy miejsc dla nas
ten świat nie jest dla nas gotowy by przyjąć nas bez przekłamań.
Nigdy nie byłem tym kim chcieliby bym był, nigdy nie będę.
Sam osądzę co jest dobre dla mnie co jest błędem,
co jest sensem dla mnie dla ciebie może być chuja warte,
lecz wyegzekwuje szacunek dla moich pragnień.
Większość chce cię stłamsić
gnoje bez odwagi, nie mają swoich marzeń, próbują twoje zabić.
Jak se pozwolisz włazić na głowę nie próbuj się żalić.
Oni są tacy sami i uczynią cię takim samym.
Zanim pomyślisz jest po tobie-myśl wcześniej.
Ludzie szukają szczęścia robią to byle gdzie.
Trzeba być szczęściem, żeby czuć szczęście.
Żeby mieć szczęście trzeba mieć szczęście.
Dalej po sam kraniec, a jeśli trzeba w dół na samo dno
czuć tę samotność, przeżuć zebraną złość,
przekuć ją w siłę i wrócić by dalej brnąć i śnić te same sny
dni... potrafią być jak powolny śmierci szary kamień słońca
przetacza się mozolnie po zmierzch i gaśnie jak blask w naszych oczach
zasypiamy, a pod powiekami wschodzi nasz świt nad wyspami.
Zaczynamy żyć, zaczynamy być wolni.
Ty wiesz, nigdy nie chcieliśmy nic od nich.
To oni chcieli nas do siebie upodobnić,
ale nie mogli nigdy, jesteśmy zbyt inni.
Jesteśmy zbyt inni.
Jesteśmy zbyt inni.
Jesteśmy zbyt inni.
Na przedramionach znamiona od noży i szlug,
pamiątki nocy bez snów, niemocy którą nóż łagodził jak lód... (tss)
Jestem wrażliwy, lecz nie jestem miękki
Nie pomyl się, ostrzyłem swoje życie na krawędzi.
Niektórzy nie przeszli tego-pokój dla ich dusz.
Jestem tu dla nich, żeby wziąć odwet za ich ból.
Burza na morzu marzeń, wielu za burtą.
Jeśli dasz dupy świat obejdzie się z tobą jak z kurwą.
Twoje życie nie jest takie jakbyś chciał, prawda?
Ten świat składa się także z twojego kłamstwa.
Muszę się uwolnić, wiem że może być inaczej
ile sił w piersiach, dmucham w podarty żagiel.
Wiem, że gdzieś jest brzeg, nawet jeśli nie wiem gdzie jest
zamykam oczy, serce porusza sterem, dusza wyrywa na przód
ginąc gdzieś za horyzontem, wraca jak Noemu niosąc oliwną gałązkę.
Wiem, że dotrę.
Wiem, że dotrę.
Wiem, że dotrę... tak.
Zaczynamy żyć, zaczynamy być wolni.
Ty wiesz, nigdy nie chcieliśmy nic od nich.
To oni chcieli nas do siebie upodobnić,
ale nie mogli nigdy, jesteśmy zbyt inni.
Jesteśmy zbyt inni.
Jesteśmy zbyt inni.
Jesteśmy zbyt inni (ta)
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (1):
przetacza się mozolnie po zmierzch i gaśnie jak blask w naszych oczach
zasypiamy, a pod powiekami wschodzi nasz świt nad wyspami."
Normalnie POEZJA!
Bisz. <3