Bones - TheArtOfCremation

Siedząc w pierdolonym mroku, po prostu paląc
Nie chcę słyszeć żadnego gadania
Przyglądam się nawet kiedy myślą, że tego nie robię
Obudzony, słyszę, jak wchodzisz
Lunatykuję kiedy narkotyki nie przychodzą
Mam wywalone jeżeli nie lubisz
Tego jak robimy to z filmów po muzykę
Uśmiecham się i wiem, że jest dobrze

Kurwa jest światem, dotknij mnie i płoń
Nie wprawiaj mnie w zakłopotanie
Chciałem chętnie się uczyć, jebać czekanie na naszą kolej
Nie ma żadnego porównywania nas
Robię to dobrze za każdym razem
Bez jebanego starania się
To nigdy się kurwa nie nudzi
Zmieniam to jak piszą

Widziałem to raz, widziałem to dwa razy
Widziałem to zbyt wiele razy
,,Mamy nadzieję, że SESH stanie się wielkie"
Teraz jest, och, wyglądają na tak zaskoczonych
,,Teraz jest inaczej" Przestań pierdolić
Nie chcę byś słuchał
Polej to i pij to
Do czasu kiedy twoje serce przestanie bić

Zmęczony tym pierdolonym zatrzymywaniem się
Dotykam świata a on zamarza
Obiecuję, że nigdy nie będę się przejmować
Obiecuję, że nigdy nie będę
Przejmował się tym czy nas znają
To nigdy nic nie znaczyło
Obchodzi mnie to czy słuchasz
Przychodzimy i ratujemy dzień
SESH i to się nigdy nie zmieni

Musisz starać się nieco mocniej, chłopcze, jestem twoim najlepszym powodem
Suko, jestem skremowany, skradam się każdego sezonu, to sezon SESH
Byłem w tym przez czternaście zim
Ty zacząłeś w ostatnim tygodniu
Teraz nasze słowa zostają wypowiadane

Cholerstwo jest nieco inne, przyznaję
Bo teraz muszę kupić jakiś pierdolony obiad
Pizdy marudzą jakby to była tradycja
Suko, wolałbym, byś nie słuchał
Będę szczery, to obietnica
Nie jestem tym kogo trzeba podziwiać
Lepiej spoglądaj na mnie z góry
Patrz na mnie i powiedz mi
Że nie jestem tym kim myślałeś, że jestem
Nie, nie potrzebuję żadnego ,,Yo, Bones, rozwalasz to"
Zamknij mordę i słuchaj, nie po to to robię
To nie wybór, ja jestem odgłosem
Statycznie sieję spustoszenie, żyję w pustce
My po prostu jesteśmy czymś czego nie potrafisz wyjaśnić
Promieniujemy promieniami których nie jesteś w stanie ignorować
Nie wychodzę cicho, ja trzaskam drzwiami
El mówi bym to zrobił, ja daje sobie radę
Nigdy nie pasowałem, odstawałem jak bolący kciuk
I nie czuję nic gdziekolwiek jesteśmy
Mój blant się wypalił, ludzie uciekają
Zarobiłem i szykuję się na atak kiedy skończę
Spójrz mi w oczy, zabiorę cię na słońce
Zostawię cię tam, spalisz się, potem zabiorę cię z powrotem do domu
Wciąż możesz mieć racje, ja nigdy się nie mylę
Mogłeś być sobą ale nigdy nie będziesz mną
BONES