Tekst piosenki:
czasem mysle ze przy zyciu trzyma mnie juz tylko strach
trzeba miec odwage by zafundowac sobie piach
budzisz sie po czterdziestce nagle nie masz nic
wszyscy gdzies znikneli na wode pic
przypominasz sobie wszystkie kurwestwa i zdrady oszustwa i klamstwa cale niepomalowanych
moze ciut przesadzam a depresja wyolbrzymia ale skoro mam przed soba wielkiego olbrzyma
to chyba cos w tym jest ja chce tabletki ze wstaje pozytywny radosny usmiechniety
przebudzenie pierwsze slowa ja pierdole znowu wychodza wszystkie lata jebanych nalogow
wiek tez nie sprzyja zeby przenosic gory stracilem chyba wiare a w mozgu same bzdury
czas pokazeczy sie da to wyprostowac bo jak na razie tylko spada cos na glowe
ja juz chcialbym tylko spokoj by prawdziwi stali z boku
zeby milosc nie byla trucizna zeby serca nie szpecic nowa blizna
tyle spraw zajebalem paralizowal strach
jakies inne swiaty ciagle mieszaja sie w snach
zdalem sobie sprawe ze w glowie mam pierdolnik i od narodzin nie jestesmy kurwa wolni
zalezni od czegos od kogos az do smierci kazdy na swoj sposob
zycie bez sensu sie kreci
ja chce jakies zmiany promyka nadzieji a znajduje sie w centrum najgorszej zawieji
nie wiem co jest kurwa zawsze chcialem walczyc a tu cos paralizuje i powort jest na tarczy
nie dopilnowane tego nie zrobilem wszystko sie nawarstwa i wychodzi kibel
w sumie zawsze byl raz mniejszy raz gorszy tak czy inaczej zawsze byl widoczny
nie chce tam juz wracac chce postawic wielki murzostawic tam wspomninia wszystkie lzy caly bol
ja juz chcialbym tylko spokoj by prawdziwi stali z boku
zeby milosc nie byla trucizna zeby serca nie szpecic nowa blizna
za soba czuje wstyd przed soba strach kazdy kolejny dzien namalowany na suficie fuck
skrzynia saczy krwia zesmaruja zamek by odciazyc ci cale nie udaje sie wchodzi tam kolejny mroczny kawalek
poznalem kazde uczucie jakie ludzie dostarczaja wiekszosc zlych nie ambitnych depresja laczy je w calosc
ufajac ludziom napietych wkolo kosci zbierajac jedynki dotykalem nozy psychicznych dolegliowsci
kiedys wierzylem w anioly ratujace przed upadkiem
teraz widze same diably
machaja chodz tu jest fajnie
na barkach tuzin demonow stosuja przebiegly plan na mnie
ludzie glownie pokazuja reke zeby wskazac palcem zamiast rozdac cieply usmiech
sieja wszedzie zamet straszne krzycze do siebie
nie udaje sie nawet na kwarantannie
gdzie jest milosc gdzie jest szczescie znajde czy nie czy juz platne
czastke boga widze wszedzie w srodku i dookola wiezy babel w jeden dzien wszystko zmieni
czy wciaz bedzie bajzel
bedzie bajzel
ja juz chcialbym tylko spokoj by prawdziwi stali z boku
zeby milosc nie byla trucizna zeby serca nie szpecic nowa blizna
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):