Tekst piosenki:
[Refren]
Muza z balkonów wkurwia sąsiadów, o tej godzinie, już nie ma w mieście ruchu,
I tylko my, banda wariatów, przechlani życiem, śpiewamy hymny bruków.
[Zwrotka 1]
Bo na tym świecie zmiany, ziom, widział jedynie 2Pac,
Patrzę na kumpli, którzy na zakrętach mają narkojazdy jak Dariusz Krupa.
Już Cię nie słucham, mała, zawsze wierzyłem w jakieś idee,
Nie licz, że teraz, na stare lata, stanę się konserwatywnym frajerem.
Mogłaś miec, mała, prawnika, taki co miałby przepis na życie,
Wolisz alkoholika, który się kładzie lulu o świcie.
Jestem muzykiem, nie mów mi tego na głos, bo chyba tu czuję żenadę,
Mój elektorat nie lubi wyborów, w sumie to chyba nie lubi ich żaden.
Koledzy z pracy są pojebani, próbują wmówić, że Gucci to Zara,
Raczej w tym życiu się nie odnajdują, każdej robocie mówili "zara".
Ja jestem inny, a raczej byłem, dwa lata, gdy spokojnie spałem,
To środowisko wciąga jak bagno, z kim się zadajesz, takim się stajesz.
Już się nie zdarza, że wstaję w nocy i do lustra krzyczę,
Nagrywam ślady, a nie poruszam się tymi, które wytyczyli rodzice.
Żyję jak wariat, swą edukację zmieniłem na propsach,
Zmieniam kierunki częściej niż kierunkowskaz.
[Refren]
Muza z balkonów wkurwia sąsiadów, o tej godzinie, już nie ma w mieście ruchu,
I tylko my, banda wariatów, przechlani życiem, śpiewamy hymny bruków.
[Zwrotka 2]
|nowu ironia, znowu na twarzy jest uśmiech, szydera,
Pytasz, czy zmieniłem zdanie? Nie jesteś w moim guście do teraz.
Taki samotnik, bo świat nie lubi tych, którzy, kurwa, jechali po bandzie,
Mówisz, że jestem wrażliwy? Strzelam se w łeb, jak Kenni Larsen.
Pierdolę farsę, pierdolę koneksje, patrzę na raperów i już chcę dać dyla,
Nie zarobili jeszcze kokosów, a po jednej płycie palma odbija?
Moi koledzy lubią się zatracać, ziom, nie ma opcji, że likier i wina,
Patrzę na ziomka, w 30 minut wyciąga 3 setki jak Iker Casillas.
Śpiewamy hymny bloków, betonowych klatek,
W pijackim amoku i na głośnikach z rapem.
Twój wzrok pali wnętrzności, zmieniam się od jutra,
Jeżeli mi obiecasz, że dziś nie będziesz smutna.
Sąsiedzi nas nie cierpią, dzielnicowy jest zły,
To nie jest Gangnam Style, bym tańczył tak jak chcą PSY.
Jesteśmy z pokolenia, gdzie pieniądz jest na czasie,
Chcemy mieć kasę z pracy, nie pracować na kasie.
[Refren]
Muza z balkonów wkurwia sąsiadów, o tej godzinie, już nie ma w mieście ruchu,
I tylko my, banda wariatów, przechlani życiem, śpiewamy hymny bruków.
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):