Liceum, rozmyślam w klasie o wagarach,
Ale zawsze będzie coś, o czym nigdy nie będę mógł tak naprawdę rozmawiać.
Każdy zawsze mówił, że to nie jest wyjście, jak
Mogłem wejść do gabinetu, podpisać papiery i się zmyć,
Bo w 9 klasie, gdy dramat przybrał na sile,
Po całej pierdolonej ziemi chodziłem w kółko jak zombie,
A ludzie mierzyli mnie wzrokiem.
Tak jakby gadali o mnie, mając wyjebane w to, co w ogóle mówią.
Powiedziałem, że czułem się, jakbym nie miał nikogo u swego boku
Kiedy przesiaduję na swoim terenie od wczesnego ranka do późnej nocy
I nie próbuję niczego usprawiedliwiać,
Nie mogę sobie nic zapewnić mając puste kieszenie.
Modlę się do boga, żeby cały ten nonsens na świecie się, kurwa, skończył.
Dorastałem wśród dostatku
Skurwieli z prywatnej szkoły, nigdy nie będąc jednym z nich,
Dlatego, że się nie dopasowywałem,
Nie uprawiałem żadnego sportu ani
Nie słuchałem takiej samej muzy,
Czy też rocka, gówna, z którym się wozili,
Albo nie gadałem tak jak oni.
Byłem łatwym celem, więc zawsze padało na mnie.
Musiałem to wyszorować jak brudnym mopem.
Pozwoliłem temu spłynąć, dając czas, miałem dosyć,
Bo przechodząc korytarzem, słyszałem te bzdury przez cały dzień.
Jest jakiś limit, który przychodzi z tym gównem, które wszyscy gadacie.
Ludzie nazywają mnie pedałem przez rapowanie i mówią mi, żebym się zabił, jakby to nie miało znaczenia.
Pewnego dnia powiedziałem: "pierdolić to",
Wyciągnąłem środkowy palec w górę
W kierunku jednego z dręczycieli w autobusie, z którego wychodziłem.
Najpierw wkurwiłem się, że nauczyłem się żyć z tymi ludźmi, mówiącymi mi, że jestem gówno wart.
Powiedziałem, że czułem się, jakbym nie miał nikogo u swego boku
Kiedy przesiaduję na swoim terenie od wczesnego ranka do późnej nocy
I nie próbuję niczego usprawiedliwiać,
Nie mogę sobie nic zapewnić mając puste kieszenie.
Modlę się do boga, żeby cały ten nonsens na świecie się, kurwa, skończył.
Potem rok później ta sama śpiewka, ale zacząłem jarać.
Chillowałem ze swoimi ziomkami zamienił nas w próbujących się naćpać.
Piątki były dniami, w które zawsze kupowaliśmy ósemki, żeby się najarać, potem kupowaliśmy żarcie, żeby się zapełnić.
Paliłem przez jakiś czas, nie wiem jak często,
Ale moja mama wiedziała, że to robię, więc to powodowało kłopoty.
Zawsze wołałem do niej coś w stylu: "nie, mylisz się, to nic, kurwa, wielkiego, mogę robić co chcę"
I żałuję tego gówna.
W samą porę złe doświadczenie wpakowało mnie w depresję, chciałem tylko, żeby to się skończyło.
Kiedyś zastanawiałem się czy to był proch, prawdopodobnie nie.
Mogło tak być, to było mocne gówno, z którym nie mogłem sobie poradzić.
Więc z tym skończyłem.
Jakieś dwa lata później znowu zacząłem jarać
I to samo gówno się zdarzyło.
Wylądowałem na terapii, pierwszy raz na szczęście był już w trakcie lepszego programu, w szkole ludzie namawiali mnie do tego,
Więc chodziłem na lekcje popołudniami aż do ukończenia szkoły.
Jedyne, co mam do powiedzenia,
To to, że zaszedłem zbyt daleko, żeby to po prostu rzucić i w tym cała rzecz.
Taa, wszyscy czasami czujemy się zagubieni, ale wrócę na ścieżkę, którą sam sobie stworzyłem.
Wyjebane mam w to, co macie do powiedzenia.
Tworzę muzykę i ulepszam swój fach, to bywa wyzwaniem,
Ale staram się jak mogę i o to chodzi.
Chillin with my homies turned into us tryna get stoned
Historia edycji tłumaczenia
Komentarze (0):