Tekst piosenki:
Cztery lata pruł fale nasz piracki bryg,
W bojach i sztormach nie wyblakła nam bandera.
Porwane żagle trzeba było szyć,
Dziury zatykać i wodę wybierać.
W pogoń za nami płyną już fregaty trzy,
Kapitan zły od rana kaca leczy,
Zaklął jak szewc i łyknął rumu łyk:
„Jeszcze nie wieczór, jeszcze nie wieczór”.
Z boku nas zaszedł ich flagowiec Yelow Star,
I lewa burta rozkwitła dymami.
Na ten ich wist palimy z wszystkich dział,
Walą się maszty, znów fortuna z nami.
Z takich opresji wychodziliśmy nie raz,
Zabitych trzech, żagle dziurami świecą,
Kapitan otarł dłonią osmaloną twarz:
„Jeszcze nie wieczór, jeszcze nie wieczór”.
Już setki oczu przez lunety śledzi bryg,
I widzą nas od dymu złych i szarych.
Ale już nigdy, nigdy nie zobaczą nas
Przykutych łańcuchami do galery.
Nierówny bój. Nasz bryg jak zwierzę wzięty w klincz.
Ratujcie nasze dusze wszyscy święci.
Na abordaż ! Ryknął kapitan z wszystkich sił,
Jeszcze nie wieczór, jeszcze nie wieczór.
Ci co kochają mord i żywi chcą ujść stąd,
Do walki wręcz szykują noże, szpady,
A szczury opuszczają okręt, skaczą w toń,
Nie chcą tu w ogniu żywcem się usmażyć.
Szczury dumają:” Zaprzestał żartów czort.”
Skaczą przez burtę w wizgach kul, kartaczy,
A my z fregatą burta w burtę, cios za cios,
Jeszcze nie wieczór, jeszcze nie wieczór.
My twarzą w twarz, z nożem na nóż, barkiem na bark,
By nie być żerem dla ryb, morskich stworzeń.
Ten z koltem, ten z kindżałem, ten we łzach,
Tak porzuciliśmy nasz tonący okręt.
No nie. Nie może bryk nasz jak wrak na dno iść,
Ocean pozna go, weźmie na plecy,
Ocean sztamę z nami trzyma nie od dziś,
Kapitan rację miał, jeszcze nie wieczór.
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):