Tekst piosenki:
Bogu śpiewałaś ze swych kartek,
że los cię upchał w ciasnej czerni,
że nikt nie zabrał cię na barkę,
gdy się pod stopą grunt rozszczelnił.
Dałaś im zachwyt, dałaś zło
i sztylet ze swą wystygłą krwią,
i serce, które jeszcze biło,
dałaś nienawiść, łzy i miłość.
Odeszłam w deszczu potępienia,
zapiekła sztolni siódmy mrok,
tu brzuch mnie bolał od trzeźwienia
na wisok waszych żywych zwłok.
Nogi w swym głupim plączcie tańcu,
napchajcie gęby, ile trzeba,
powieście mnie na drwiny różańcu,
przybijcie mnie do krzyża z drzewa.
Wystawią cię na pośmiewisko,
ćwiczyć na tobie będą żart,
sprzedadzą za nic i za wszystko,
powróżą z kredytowych kart.
Oprą się jeszcze brudnym butem
o twój umarły jak ty grób,
wciąż nękać będą twoją duszę,
paznokcie zerwą ci ze stóp,
zedrą tatuaż z twojej piersi,
nakarmią tobą swój tani pic
i słuchać będą twoich pieśni,
z których nie zrozumieją nic.
Zostawisz ich we własnym bagnie,
sami się z siebie będą śmiać.
Pieśnią rozpalisz im latarnie,
by ciemny ich rozświetlić las.
Sława, pokuta i na kolanach
o wschodzie słońc modliłaś się
do swego boga-narkomana,
by z klatki trosk wypuścił cię.
Duszę twą jęli wypożyczać,
serce zdeptali w dzikim tańcu,
wyprowadzali cię na smyczy
w ciasnej obroży i w kagańcu.
Pod dachem z bólu i diamentów,
pod niebem znikających gwiazd
gasły ci oczy do momentu,
aż zgasły raz na wieczny czas.
Zanim sczernieje ci korona,
nim szminkę zmyją z twoich ust,
ty w czerni wrócisz swej ramiona,
które utulą cię do snu.
Lecz nie znalazłaś równych sobie,
gdy niewidoczny przeszłaś próg.
Wciąż palą się flesze na twoim grobie,
dręcząc cię na tej ostatniej z dróg.
Lecz nie znalazłaś równych sobie
i ciebie nie odnalazł nikt.
Nie gasną flesze na twym grobie,
londyński chłodny wstaje świt.
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):