Tekst piosenki:
Tak niedawno był czerwony, silny, zdrowy
I prowadził nas jedynie słuszną drogą
Do tej bazy, do tej szczytnej nadbudowy
Wbrew trudnościom i na przekór wszystkim wrogom.
Przez pół wieku nam uparcie cel wytyczał
Aż tu nagle pamiętnego dnia pewnego
W środku drogi go złapała jakaś podła dychawica
I gdzieś przepadł, no i Kurdka nie ma jego!
Nie ma jego a tu trzeba wytłumaczyć
Jakie były mechanizmy i przyczyny
Żeśmy zeszli mimo trudu, mimo wytężonej pracy
W jakieś dziwne oczerety i maliny.
Łatwo mówić teraz, to nie moja wina
Leżeć krzyżem pod katedrą lub w bożnicy
Co tam osąd historyczny! I że naród tkwi w malinach
Gdy się azyl i poparcie ma w lewicy!
Ale życie wartko toczy się do przodu
I po głowach pieszczotliwie nas nie głaska
Trzeba mieszkać w tych malinach, tu nad Wisłą
Bo zajęte wszystko, nawet Madagaskar!
A gdzie nasi całkiem nowi przewodnicy,
No to cała z tym afera, wstyd i bieda
Żeśmy sami ich wybrali, posadzili na mównicy
No a z malin jakoś kurczę wyjść się nie da!
Zamiast drogą wciąż idziemy po poboczach
Zakosami, strasznie wolno i koślawo
Wciąż nas jakieś dzikie fatum ściąga z kursu niby orkan
Zaś konkretnie to nas silnie ściąga w prawo.
Zamiast jechać gładką drogą wprost przed siebie
Inni dawno dojechali – a my wciąż w partyzantce
Gdzie nam zupy daje panna Balladyna!
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):