Tekst piosenki:
Na krańcu świata gdy słońce już zaszło
uczta się zaczęła i wniesiono jadło
dla pary włodarzy wielkie to święto
w jej ślad podążania drogą krętą
W tym czasie nadeszły wojowników grupy
gdzie każdy z bliznami na ciele i duszy
odparci zostali krzyżowi wojowie
w sali szmer powiek kto, bohaterowie
Za ich odwagę wszyscy więc pili
i za poległych co nie wrócili
lecz sielankę przerwał bojar dowódca
gdy skatował niewinnego jak zwykły zbójca
Następnego dnia podczas śniadania
znów ukazała się niecność bojara
miejscowego kapłana, niegdyś przyjaciela
jak psa potraktował co resztki pożera
W bojara mniemaniu to jednak za mało
dusza ma cierpieć nie tylko ciało
jego kochaną wziąć chce za żonę
by kapłana uczucia były zhańbione
Dziewczyna jednak nie myśli się poddać
bojarowi podłemu nie chce się oddać
walcząc o życie do lasu ucieka
nie wiedząc o bólu co ją tam czeka
Bojar porażką się jednak nie zraża
pomysł ma inny co kapłana ukarze
kazał ślubu sobie udzielić
z tą co chłopkę dla żartu chciała ustrzelić
Spokojna chłopka jej celem się stała
dla zwykłej zabawy miała przeszyć ją strzała
cywun się jednak na to nie godził
własnym ciałem niewiastę zasłonił
Mimo trudności kapłan wierny jest bogom
gotów jest pomóc nawet najgorszym wrogom
nie próbował unikać swych powinności
gdy z bojara wyszły demony ciemności
Było to w gaju na świętej ziemi
wśród bogów, natury i ich wiernymi
gdy bojar przybył kpiny przynosząc
kapłan ujrzał jak zeń cienie wychodzą
Wokół bojara w krąg się stawili
i do swych bogów żarliwie modlili
ich prośby pobożne były wysłuchane
cienie uciekły, zostało serce skruszałe
Tego też dnia po zachodzie słońca
w gaju zdarzyło się cudów bez końca
dziwów kołowrót wręcz nieskończony
kiedy bóg piorunów był z kobiety rodzony
Z jasnego nieba pioruny padały
gromy jak rogi giganta wokół huczały
niezwykłe dziecko ze zwykłej kobiety
co potrafi czy zrobi nie wiem, niestety
Część o każdej historii jest polityka
także w tej wiosce we wszystko wnika
władzę tu dzierżył okrutny karzeł
piekło każdemu on tutaj stwarzał
Spieniony bojar wziął winy na siebie
karłowi sztylet wraził wraz w podniebienie
królewskie kolory chciał nosić karzeł
lecz nie o takiej purpurze on sobie marzył
Wieczorem inna rzecz ciekawa się stała
gdy książę przemówił gawiedź zadrżała
od swej dawnej wiary książę się odwrócił
i w stronę krzyża swe myśli obrócił
Tyle tu historii a tak mało czasu
szkoda tych których nie powiedziano
drogi słuchaczu miej cierpliwość i zdrowie
za niedługo może i tę tobie powiem
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):