Tekst piosenki:
1.Siedzisz w kącie, płaczesz i myślisz co dalej,
Żyjesz – ale tak żyć nie chciałeś,
Wstajesz, ogarniasz się i patrzysz w lustro,
W domu znowu pusto, nikogo nie ma, trudno
Matka zapomniała że żyjesz,
Bo w święta też piłeś, zapomniałeś o rodzinie,
Ojciec to pewnie już nie chce Cię znać bo,
W święta nie zadzwoniłeś do nich ani razu
Brat mijając Cię na ulicy, odwraca głowę ,
Byś tylko go nie poznał i nie zerknął w jego stronę
Twój przyjaciel ma dziecko, ale nie swoje,
Bo jego kobieta chciała zabawić się z gnojem
Poszła w ( nie wiem ), powiedziała „ zabieram co moje
I znikam z twojego życia, to koniec ! „
Zabrała graty, spakowała rzeczy wyszła
Jemu pozostały ślady życia z nią, a raczej blizna,
Po paru miesiącach do drzwi puka policja
On otwierając drzwi ma łzy w oczach i pyta
„ Co się stało? Przecież nic nie zrobiłem
Non stop siedzę w domu i opiekuje się synem „
Policjant mówi „ proszę jechać z nami „
On trzasnął drzwiami wyszedł z chorymi myślami
Okazało się że jego ex wierzyła we wszystko,
Ktoś ją wywiózł za granicę i tam była dziwką
Ref.
Znasz to, często bywa ciężko,
Ale żyjesz z nadzieją że kiedyś dostrzeżesz piękno,
Choć znasz ten schemat już na pamięć,
Wciąż wstajesz, upadasz i myślisz tak już zostanie
2.Minął rok od czasu gdy odstawił alko,
Teraz tylko syn jest jego nadzieją i walką
Dzieli uczucia z matką, z ojcem jeszcze rzadko,
Z bratem już w ogóle, z resztą to już nie ten brat co
Kiedyś, bawił się z nim w piaskownicy,
Teraz tylko na ulicy widzi go jak liczy,
Hajs, by móc kupić sobie jakiś trunek,
który zmienia wizerunek, a on nie rozumie,
Że jeszcze parę lat i będzie jak ten żulek,
Który pije i żałuje że nie skończył pić bo czuje,
Że się stoczył i chyba wie o tym dobrze,
A bliscy zapłaczą dopiero gdy przyjdą na pogrzeb
To jest dla mnie chore bo niby jak,
Sam ma sobie pomóc skoro pije co dnia,
Jak masz dla niego, to wódka łez i życia,
Bo nie spełni się w marzeniach i jego obietnicach,
Ale kto to zrozumie i kto pomorze,
Poda dłoń i da tyle ile może,
Tylko brat i tylko tak to załatwi,
Poszedł gdzieś i mówi że to nie są te gatki
Poszedł w cień, wrócił w dzień od matki,
To ja pomagam tobie nie ty mnie, więc dali
Sobie na luz, po chwili była spina,
Brat pomagał bratu lecz to nie była przyjaźń…
Ref.
Znasz to, często bywa ciężko,
Ale żyjesz z nadzieją że kiedyś dostrzeżesz piękno,
Choć znasz ten schemat już na pamięć,
Wciąż wstajesz, upadasz i myślisz tak już zostanie
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):