Tekst piosenki:
Raz pewien pan, zwyczajny pan
Ja takich panów setki znam
Wleciał do sklepu i jeszcze w biegu
Do sprzedawczyni tak krzyknął: "Ty mi sprzedaj
Natychmiast uśmiechów trzysta"
"Na miejscu podać?", "Nie, zapakować"
Po czym, jak stał, wziął je i zwiał
Po czym, jak stał, wziął je i zwiał
Po czym, jak stał, wziął je i zwiał
A sprzedawczyni w obcisłej mini
Rzuciła za nim ten trzysta pierwszy
Uśmiech najsłodszy oraz najszczerszy
Z szyi łabędziej zmieniła krawacik
Krzycząc: "Chwileczkę! Pan nie zapłacił
Jest mi pan winien spacer nad rzeką
Czterdzieści bez i liścik, że 'Czekam'
Wysłane z dworca bardzo daleko
Z dopiskiem 'Przyjedź' sześćdziesiąt razy
Z tyłu widoczek, dziecko na plaży
Z tyłu widoczek, dziecko na plaży
Z tyłu widoczek, dziecko na plaży"
A on zawstydził się, jak panienka
Wrócił nazajutrz, najpierw cmok-ręka
Potem za rękę ją poprowadził
Nad ową rzekę, tam długo gładził
Jej włosy czarne, jak noc sierpniowa
Aż ją od tego bolała głowa
Aż ją od tego bolała głowa
Jej włosy czarne, jak noc sierpniowa
Potem wiadomość lubi te rzeczy
Żyli szczęśliwie, mieli sto dzieci
Z tych dzieci potem tysiąc dwa wnuki
Kto w to nie wierzy, jest bardzo głupi
A morał z tego jest dosyć prosty
Ludzie to brzegi, uśmiechy, mosty
Ponad przepaścią tkane w pośpiechu
Szczęście zaczyna się od uśmiechu
Szczęście zaczyna się od uśmiechu
Szczęście zaczyna się od uśmiechu
Szczęście zaczyna się od uśmiechu
Szczęście zaczyna się od uśmiechu
Szczęście zaczyna się od uśmiechu
Raz pewien pan, zwyczajny pan
Raz pewien pan
Raz pewien pan, zwyczajny pan
- Gdzie tu można koło dopompować?
- Em, tam?
- Tam? Dobra...
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):