Tekst piosenki:
Wychowani w betonowych płytach, silna psycha,
Szukając ciągle wyjścia to ich logika,
Złączeni w klikach i w ekipach, robią to co muszą,
W świecie bez perspektyw, marzenia duszą,
Pieniądze kuszą, gdy trzeba to ich nie ma,
I na tym polega pro-systemowa ściema,
Permanentny stan zagrożenia, młoda zblazowana,
Jaźń bez sumienia, w stanie zagubienia,
Zagubienia w kraju, popkulturowych darów,
Jak Alicja w krainie czarów, kumasz bazę,
Psychika zaśmiecona, tylko brać, tylko mieć,
I jeszcze więcej chcieć, jeszcze więcej chcieć,
Pora się przebudzić, pora zwrócić uwagę,
Ten system wartości jest masowym sarkofagiem,
Ludzie na blokowiskach, ściśnięci jak w mrowiskach,
Szarych sypialniach, miejskich wylęgarniach,
Kryminały, bazy wciąż nie kumają,
Białasy plan znają, życie czekają, na pociąg,
Który być może nigdy nie przyjedzie,
Wiadomo przecież, prawdziwych poznajemy w biedzie,
Raz wiedzie się lepiej, yo, a raz gorzej,
To proste jak to, że w biedzie obcy nie pomoże.
Ref.:
Wychowani w ulicznym syfie, gdzie wychowani?
W betonowych płytach, yo, sprawdź to z nami.
Ta walka trwa tutaj każdego dnia, dlaczego?
By przetrwać i nie sięgnąć dna.
Wychowani w betonowych płytach, gdzie wychowani?
W ulicznym syfie, yo, sprawdź to z nami.
Ta walka trwa tu każdego dnia, dlaczego?
By przetrwać i nie sięgnąć dna.
W ulicznym syfie wychowani,
To gówno wciąż ciągnie się za nami,
Ulice przepełnione menelami,
Na co dzień oglądamy jak marnują sobie życie procentami,
A wokół kurwy handlujące dupami,
Czego nie zrobimy byśmy byli podziwiani,
Tak życie jak walka między pięściarzami,
Z nieczystymi zagrywkami i brudnymi chwytami,
Trzeba umieć, mocno rozpychać się łokciami,
Do konfliktów podjudzani, przez kurwy prowokowani,
Patrzymy na życie z betonowej otchłani,
Szach i mat, jak partia między szachistami,
Ostatni będą pierwszymi, oni będą zwycięzcami,
Ci przegrani, zapomniani wraz ze swymi problemami,
A my nadal sterowani, niewidzialnymi rękami,
Kto pociąga sznurkami, teatr stworzyliśmy sami,
Przewagę ma ten, kto w rękawie z asami,
Kto lepszymi pionkami, dysponuje atutami,
To bardziej skomplikowane jest niż origami,
Przez wielu potępiani, zajmujemy się rzeczami,
Nazywanymi grzechami, czynami z których będziemy rozliczani,
I osądzani a przecież nie rodzimy się wszyscy z tymi samymi szansami,
Boże przebacz samobójcom, którzy już pochowani,
Przebacz samobójcom, którzy już pochowani.
Ref....
To Poznań nocą, tutaj zdobywam szlify,
Dla mnie proste knyfy, dla szkiełów hieroglify,
Jak stare apokryfy, moloch wciąż nieodkryty,
Nawijam dla prawdziwych bez ulgowej taryfy,
Na fyrtlach zaszyty, znam miejsca znam chwyty,
Znajome ekipy, dymem spowitych,
Z nimi trzymam gardę, dla sprzedajnych mam pogardę,
Spojrzenie mam harde, a pięści mam twarde,
Pamiętam fart fartem, system nie jest żartem,
Mam oczy szeroko otwarte, jestem bardem,
Tym bardziej że reprezentuje prawdę,
Wiem co jak i którędy, kuzyn, ściśle tajne,
Bądź ubezpieczony, bądź uświadomiony,
Bądź powiadomiony, nie odbieram poleconych,
Grunwaldzkie barytony i z nimi zbijam piony,
To młody adept ciężkich nokałtów szkoły,
Ta dalej jadę, bo to ciemne strony,
Ulicznej samoobrony, węszy szkieł pierdolony,
Znienawidzony tu, znienawidzony tam,
Co kurwa, zdziwiony? znam sposoby ochrony,
Gramofony i mikrofony, strzał spalony,
Browarem zakropiony jestem już zadowolony,
Jak rolnik co ma plony jak z okolicy szczony,
Łeb na łyso mam zgolony, tak.
Ref:...
Gdzie się nie obejrzysz jebana patologia,
Tak by to określiła fachowa terminologia,
Sprawa może niezbyt modna do pokazywania w mediach,
A z dnia na dzień rozgrywa się tragedia,
Żyjesz tu człowieku widzisz to każdego dnia,
Jak na ulicy toczy się ta pierdolona gra,
Życie trwa, życie przemija,
A my chcemy tylko przetrwać,
Dla nas ważna każda chwila,
I idziemy tak przed siebie,
Nikt tu się z gównem nie jebie,
Masz problem frajerze, więc pozwól że uderzę,
I niech zabrzmi w eterze moje pierdolone imię,
Radykalny kaczor na zawsze w rodzinie,
Na zawsze... na zawsze...
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):