Tekst piosenki:
Zacznijmy od tego, że jestem nikim. Tak mnie widzisz, nie?
W moich papierach rocznik '85 - już słyszę śmiech...
"Co taki ma do powiedzenia? Synu, zamknij się,
Jesteś 20 lat młodszy - co o życiu wiesz..."
Masz rację, jestem zwykłym dzieciakiem prostym i prymitywnym,
Chamskim, bez uczuć, bez zasad, żałosny i przykry.
"Ach, ta dzisiejsza młodzież! Kto ich tak wychował..."
Znowu słyszę te słowa, więc teraz ja też coś powiem do was.
Moi rodzice kilkanaście lat wpajali mi swój przekaz,
Chcieli, bym był dobry, chcieli zrobić ze mnie człowieka,
Wszystko szło dobrze, ideały były piękne i proste,
Do chwili, gdy skonfrontowałem je z rzeczywistością.
Ujrzałem twarze was wszystkich, nawet nie twarze, lecz pyski,
Sine i żółte od dumy, krzywe od nienawiści,
Najpierw zdezorientowany siedziałem cicho
Już bliski dania w to wiary, że to moja wina...
Lecz przyszli kolejni i znowu to samo. To aż wstyd jest!
Dorośli ludzie - powinno was być stać na jakąś dystynkcję,
Zamiast za maską pseudo-doświadczenia wyrytego na twarzach
Chować zwykłą mentalność podwórkowego gówniarza.
Kto jest bez winy, niechaj pierwszy rzuci kamień.
Schylam się, podnoszę te kamienie na mnie rzucane
Przez tych, których winy na twarzach są wręcz wypisane
I otwieram ogień spowrotem... Blaah! Macie kochani!
Koprucha nie ma tu, i Olka też. Jest tylko Judasz,
Produkt waszego społeczeństwa. Waszego cuda,
Ale produkt niekompletny, bo zamiast zakłamania
Dostałem siłę i odwagę, by [?] pragnę już zranić,
Zrobić to w twarz, a nie za plecami. Szeptem i wzrokiem.
Co jest tchórzu? Przecież widzę, jak odwracasz oczy,
Czemu? Bo jestem wyższy o głowę? Czy może po prostu
Dlatego, że zaczynasz coś dostrzegać we mnie... Drży głos twój.
Bo widzisz za mną całą generację młodzieży,
Która nie jest tak głupia, jak się zdaje - uwierzysz?
Więc zacznij chować tą swą wyższość marną
I nigdy więcej nie próbuj patrzeć na mnie z tą swoją pogardą...
Jesteśmy kwita. Nikt nikomu nie jest nic winien.
Tylko jeszcze przepraszam za to, że jestem z pokolenia indywidualistów...
I że nie jestem twoim rówieśnikiem...
Wtedy może miałbyś jakąkolwiek szansę na zrozumienie tego, co do tej pory do ciebie powiedziałem...
Hm, a tak...
A więc przepraszam za siebie, za niego, za nią, za nich, za nic...
Za to jak zostałem wychowany.
Przepraszam, że zadałem pytanie.
Przepraszam, że odpowiedź rani.
Przepraszam za świat ten przez was wykreowany!
Przepraszam, że wpoiłeś we mnie tylko złość i nienawiść.
Przepraszam za to wszystko! Możesz mnie zabić...
Przepraszam za zazdrość, która twoje życie trawi,
Zazdrość o to, że mój świat potrafi być ciekawy.
I przepraszam, że nie potrafisz zrozumieć mnie,
Duszy mej zobaczyć,
Że mentalności mojej nie potrafisz spaczyć.
Że twoje dziecko nienawidzi cię
I na złość tobie sięgnęło po crack, a ty nie wiesz co to znaczy.
Przepraszam za nas, za was, za czas, za wszystko!
Za twoją beznadziejną rzeczywistość!
Przepraszam za wszystko.
Za to, że myślę tak czysto.
A teraz proszę o jedno: idź stąd...
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):