Lordi - The House without a name

Widzisz jak dzień umiera wraz z zachodem słońca
To dotyka twych włosów i zabarwia je na krwisto-czerwony kolor
Proszę nie zostawiaj mnie, błagałem i modliłem się
Ty skradłaś me serce i opuściłaś mnie mimo to

Twoje oczy, mleczno białe, lśnią w nocy
Kładę swą głowę delikatnie po twojej stronie
Nie ośmielam się oddychać, o nie, nie wydam żadnego dźwięku
Twój smród upaja mnie dopóki mój umysł kręci się w kółko

Znalazłem dom w lesie, który jest przepowiednią porzuconych
I który sprowadza mnie w dół do mojego rdzenia
Wrócisz do życia gdy tylko tam dotrzemy, lecz może z tobą nie być tak dobrze
Ale tak bardzo za tobą tęsknię, już o nic nie dbam
Znalazłem dom w lesie, który jest przepowiednią porzuconych
Wrócisz do życia gdy tylko tam dotrzemy, lecz może z tobą nie być tak dobrze

Wziąłem cię na ramiona i wniosłem do środka
Zaśmiałaś się złowieszczo gdy dom dał ci życie
Z kwiatów cmentarnych zrobiłaś mi wieniec
Czuję się jak ćpun wdychając twą woń pełną piersią
Szaleniec, co odkrył nieśmiertelność
Podtrzymywała mnie na duchu wiara, że zawsze będziesz ze mną
Teraz jesteś taka wściekła, podbiłaś mi oczy
Wieniec z kwiatów uschnie, zszarzeje, umrze.