Lou Barlow - Royalty

Kto jest twoim autorytetem, komu starasz się przypodobać
Kogo będziesz śledził tej nocy.
Wiem, że wyglądasz, jakbyś starał się niczym głupi o szacunek
Wtedy kiedy nasze oczy właśnie się spotkały, spotkały się z tobą, pobaw się w pokoju

Co Ty masz w rozumie, może coś z Frankensteina
Kawałki ludzi, których znasz
Zebrane, uporządkowane, kto wokół, w kogo się zmienić
Jak być perfekcyjnie "fajnym".
Widziałem Cię wykrzywionego i kształtującego się, wyłącz mnie, mogę poczekać.
Niedługo będziemy tu już sami
Pojawię się powoli, ale nie dziś, boję się
Znalazłeś nowego siebie by nim być
Ktoś, nic ze mnie.

Nie pozwól mi się bić
Pozwól powiedzieć mi dobranoc i odejść do domu
Zanim się wścieknę.
Jesteś zbyt blisko tronu.

Może być we mnie, moja zazdrość, która czyni rzeczy paskudne ponownie
Pozwól mi przeklinać moje imię, światło ognia potępionego .
Spalić wszystkie dobra, które mieliśmy
Pozwól mi na nic oprócz smutku.

Nie, to nie ja, ja jestem jednym z wielu
Zużyłeś i wykorzystałeś, dla swoich względów
Na swój sposób.
I wiem, że nie wiesz, co robić.

Kiedy znalazłeś swojego króla
Kiedy znalazłeś swoją królową
Nie będziesz nic robił, tylko starał się
Być uczciwy i prawdziwy, nie ukrywaj.