Ludowa amerykańska - O Death (Conversations with Death)

O Śmierci, o Śmierci
Czy nie oszczędzisz mnie do przyszłego roku?

Czym jest to, czego nie widzę
Przez trzymające mnie lodowate ręce
Ja jestem śmiercią, nikt mnie nie przewyższy
Otworzę drzwi do nieba lub piekła
"O, Śmierci", ktoś mógłby się modlić
"Czy możesz zaczekać na mnie jeszcze jeden dzień?"
Dzieci się modliły, kaznodzieja mówił kazania
Czas i łaska są poza waszym zasięgiem
Zwiążę twoje nogi, aż nie będziesz mógł chodzić
Zacisnę twoją szczękę, aż nie będziesz mógł mówić
Zamknę twoje oczy, żebyś nie mógł widzieć
Z tym właśnie oddechem, chodź i odejdź ze mną
Jestem śmiercią i przychodzę, by zabrać duszę
Zostawić ciało i zostawić je zimnym
Mięso od kości odłączyć
Ziemia i robak mają swe roszczenia

O Śmierci, o Śmierci
Czy nie oszczędzisz mnie do przyszłego roku?

Moja matka przyszła do mojego łóżka
Położyła zimny ręcznik na mojej głowie
Moja głowa jest ciepła, stopy są zimne
Śmierć zbliża się do mojej duszy
O, Śmierci, jak mnie traktujesz
Zamknęłaś moje oczy abym nie mógł widzieć
Krzywdzisz moje ciało
Sprawiasz, że jest mi zimno
Zabierasz życie z mojej duszy
O, Śmierci, proszę, weź pod uwagę mój wiek
Proszę, nie zabieraj mnie na tym etapie
Moje bogactwo jest całe do twojej dyspozycji
Jeśli ruszysz swoją lodowatą dłonią
Starzy, młodzi, bogaci lub biedni
Ty wiesz, wszyscy mi jednacy

Nie bogactwo, nie ziemia, nie srebro, nie złoto
Nie zaspokoi mnie nic prócz twojej duszy

O Śmierci, o Śmierci
Czy nie oszczędzisz mnie do przyszłego roku?