Tekst piosenki:
Co my tu mamy?
Minęły 3 miesiące po pamiętnej konferencji o rodzinie.
Spekulacje powoli cichną w gazetach, ale Krzysio Bosak dalej boi się pokazywać publicznie.
Trzy miesiące bez kutasa to udręka nie do zniesienia!
Karina Bosak robiła co mogła, ale nie zastąpi silnego, rosłego narodowca, Krzysztof zabiera więc rodzinę na wycieczkę do Hiszpanii.
Już niedługo będą brane w dupę kutasy nacjonalistów z partii Vox.
Lot do Madrytu, zakwaterowanie w hotelu, Karina rozpakowuje walizki a Krzysio mówi, że idzie do kibla, a w rzeczywistości natychmiast szuka siedziby partii Vox i udaje się tam autobusem, zostawia Karinę i trójkę dzieci, blokuje jej numer telefonu.
20 minut później staje przed wrotami biura partii Vox.
Otwiera mu rosły, męski hiszpański narodowiec Miguel.
Krzysztof nie czeka nawet sekundy, tylko od razu pada na kolana i rozpina mu spodnie, zaczyna ciągnąć druta z niespotykaną łapczywością - do przodu do tyłu, do przodu do tyłu, do przodu do tyłu, niczym umierający z pragnienia na pustyni gdy znajdzie oazę.
Tak!
Miguel z pytą na wierzchu zamyka pospiesznie drzwi frontowe i woła kolegów: Venir aquí chicos, tenemos nueva carne! (PL: Chodźcie tu chłopaki, mamy nowe mięso!)
Horda męskich, hiszpańskich narodowców natychmiast zbiega po schodach, jeszcze w drodze rozpinając spodnie.
Raúl, José, Pedro, Juan, Carlos i Diego rzucają się na Krzysia na podłodze w holu wejściowym, jadą go w dupę w dupę w japę, w dupę w dupę w japę, w dupę w dupę w japę.
Si señor!
Krzysio czekał na to 3 długie miesiące.
Bierze 2 fiuty naraz w swoją dziurę, która bynajmniej nie służy tylko do srania i skomle o więcej, skomle o więcej, skomle o więcej.
Dla takiego czegoś warto było cierpieć.
Karina zaczyna panikować, desperacko próbuje się dodzwonić, bo któryś gówniak dostał gorączki, ale Krzysio ma teraz lepsze rzeczy do roboty - chupando chupando chupando, follando follando follando. (PL: ssanie ssanie ssanie, ruchanie ruchanie ruchanie)
Tak właśnie ziom!
Raúl i Pedro skończyli jednocześnie w dupie Krzysia, więc ich miejsce zajęli Juan i Miguel.
Cały hol wypełnia męskie stękanie i jęk.
Kolejni narodowcy - Jorge i Luis schodzą z piętra zobaczyć, co się dzieje.
Momentalnie rozpinają spodnie. Krzysio Bosak dostaje szokową dawkę hiszpańskiego mięcha - que polla que polla que polla, que polla que polla que polla. (PL: co za kutas co za kutas co za kutas, co za kutas co za kutas co za kutas)
Co my tu mamy?
Dziewięciu hiszpańskich narodowców z partii Vox robi Krzysiowi Bosakowi chrzest bojowy na podłodze holu wejściowego siedziby partii.
Za 4 godziny będą rozmawiać o ratowaniu Europy przed lewactwem, ale teraz jest ssanie ssanie ssanie i ruchanie ruchanie ruchanie.
Tak!
Krzysio Bosak w hiszpańskim raju na Ziemi, podczas gdy żona rwie włosy z głowy w panice i nie może go znaleźć, dzieci płaczą, sytuacja krytyczna, a Krzysio jest poniewierany we wszystkie dziury przez kastylijskich byków i skomle o więcej, skomle o więcej, skomle o więcej.
Dla takiego czegoś warto było cierpieć.
Tak!
To nie żarty ziom, Krzysio Bosak ładowany na zmianę przez dziewięciu męskich, kastylijskich byczurów z partii Vox w dupę w dupę w japę, w dupę w dupę w japę, w dupę w dupę w japę.
W końcu cały ten hałas przyciąga uwagę samego szefa partii - Santiago.
Biegnie zobaczyć co to za hałas, widzi chłopaków i sekundę później jest już bez majtek.
Krzysio nie zdążył nawet powiedzieć buenos días, señor, a już jest ładowany w japę przez samego szefa partii Vox mocno mocno mocno, mocno mocno mocno.
Karina już dzwoni na policję, że mąż zaginął, zalewa się łzami, a Krzysio nie myśli o niej nawet przez chwilę pod naporem hiszpańskich bolców.
Żeńskie członkinie partii Vox nie wiedzą co robić, przynoszą tylko chłopakom ręczniki, po czym zakłopotane znikają w popłochu.
Santiago każe jednej z nich przynieść sobie mikrofon do radiowęzła, po czym obwieszcza, że wszyscy męscy członkowie partii w budynku proszeni są natychmiast do wejścia.
Już wkrótce zbiega się cała męska załoga 46 kolejnych hiszpańskich nacjonalistów i unionistów: Antonio, Federico, Alfonso, Ernesto, Jaime, Ramón i wielu wielu innych.
Każdy wysportowany, owłosiony i męski do skraju możliwości.
Zaczynają się grzmocić nawzajem, kto kogo popadnie.
Si señor!
Każdy jednak traktuje priorytetowo dupę i mordę Krzysia Bosaka, w końcu trzeba odpowiednio zająć się z Wielkiej Katolickiej Polski, a on skomle o więcej, skomle o więcej, skomle o więcej.
Dla czegoś takiego warto było cierpieć.
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):